Wybuch, który wstrząsnął Bemowem. Pomoc wciąż potrzebna
13 grudnia 2019
30 sierpnia eksplozja butli z acetylenem rozerwała na strzępy auto firmy Veolia Energia Warszawa. Dwie osoby zginęły, kilka kolejnych, przechodzących akurat w pobliżu, zostało rannych. W akcji ratunkowej wzięli udział również mieszkańcy dzielnicy, nie zważając na ogromne niebezpieczeństwo.
- 30 sierpnia 2019 pozostanie na zawsze w mojej pamięci. Tego dnia doszło do wybuchu pojazdu na Bemowie - opisuje Paweł Balcerzak. Jego historię opisywaliśmy na początku listopada. - Nieszczęściem, w pobliżu samochodu przechodziłem wraz z moją mamą. Straciłem lewą nogę, złamałem prawą na wysokości śródstopia oraz doznałem licznych powierzchownych obrażeń. Moja mama natomiast skończyła ze złamaniem prawej ręki z przemieszczeniem (pierwotnie przeznaczonej do amputacji) oraz rozległymi obrażeniami urazowymi nogi - relacjonował. Na zrzutka.pl już od dłuższego czasu trwa zbiórka pieniędzy na żmudną rehabilitację poszkodowanego 27-latka. Niestety, funduszy wciąż brakuje.
Co słychać u pana Pawła i jego mamy?
Akcja zbierania pieniędzy cały czas trwa i zakończy się dopiero w pierwszych dniach stycznia nowego roku. Na rehabilitację pana Pawła potrzebne jest 100 tys. zł, do tej pory zebrano ponad 64 tys.. - Minął już pewien okres od wypadku. W tym czasie poczyniłem ogromne postępy. Mój kikut po kilku operacjach oraz licznych zabiegach jest w trakcie gojenia, natomiast druga noga obecnie pozwala mi na powolne stawianie pierwszych, bolesnych kroków. Mama również walczy, aby jej ręka oraz noga wróciła do sprawności. Nie zamierzam i nie mogę pozwolić na to, aby się teraz poddać i skończyć dożywotnio na wózku inwalidzkim - mówi pan Paweł. Jemu i jego mamie może pomóc każda wpłata, której można dokonać na stronie: zrzutka.pl.
Ogromne uznanie
- Nie było i nie jest łatwo, ale najważniejsze, że ja i moja mama żyjemy - dzięki pomocy nie tylko lekarzy, ale również ludzi, którzy udzielili nam pomocy na miejscu wypadku - podkreśla pan Paweł. Ludzi, którzy bez wahania ruszyli na pomoc podczas wybuchu, chcą uhonorować także lokalni radni. Zwrócili się do władz Bemowa o wystąpienie do prezydenta Warszawy o wyróżnienie i przyznanie gratyfikacji pieniężnej mieszkańcom za okazaną pomoc ofiarom wybuchu. Nagrody miałyby trafić w ręce osób najbardziej zaangażowanych w pomoc: w tym kilku przechodniów, pielęgniarek z przychodni SZPZLO Warszawa Bemowo przy ul. Wrocławskiej i dwóch strażników miejskich. - Wyrażamy ogromne uznanie dla odwagi i poświęcenia, jakimi wykazały się te osoby podczas niesienia pomocy poszkodowanym, nie zważając na zagrożenie własnego zdrowia i życia - czytamy w uzasadnieniu uchwały. Czekamy teraz na decyzję władz Warszawy.
(DB)