Wróciła moda na stare zegary
12 listopada 2012
"Zakorzenieni na Bemowie" to nowy cykl prezentujący ludzi, którzy z dzielnicą związani są od lat. Tu żyją i pracują, nierzadko wykonując zapomniane od dawna zawody. W tym wydaniu pan Ryszard Sowiński, który od ponad 30 lat prowadzi punkt naprawy zegarów przy ulicy Synów Pułku 5/15.
- Nieprawda! Teraz wraca moda na stare zegary - protestuje Ryszard Sowiński. - Oczywiście dużo jest nowoczesnych elektronicznych zegarków, takie też naprawiam. Jednak ludzie ostatnio przynoszą coraz częściej zegary mechaniczne. Bardzo piękne, stare, bogato zdobione... - opowiada zegarmistrz.
Stary zegar ma klasę
- Dla niektórych ludzi kolekcjonowanie starych zegarów to rodzaj hobby - opowiada pan Ryszard. - Inni chcą je zachować, bo to pamiątki rodzinne. Stary zegar ma to do siebie, że tyka. Nowoczesne zegary są bardzo ciche, na przykład takie z "płynącą sekundą" - ich w ogóle nie słychać. A niektórzy ludzie lubią słyszeć ciche tykanie... - tłumaczy zegarmistrz. - Poza tym wśród nowoczesnych zegarków dużo jest bardzo słabych, szczególnie tych chińskich. To są jednorazówki, niektóre są tak skonstruowane, że nie ma ich jak rozebrać i naprawić.
Zdaniem pana Ryszarda mechaniczne zegary są często dużo lepsze od wszelkich nowości. Przede wszystkim wyróżnia je wytrzymałość.
- Uwielbiam moją pracę - opowiada. - Najbardziej lubię się zajmować właśnie starymi mechanicznymi zegarami. Ostatnio nawet podjąłem współpracę ze znajomym, który jest stolarzem. Ja naprawiam mechanizm w środku, on odnawia skrzynkę. Razem jesteśmy w stanie zrobić kompleksową renowację. Taki stary zegar wygląda wtedy zupełnie jak nowy! Trafiają do mnie czasem zegary, które mają po 80-100 lat, one wymagają naprawdę specjalnego traktowania, to są przecież zabytki! - dodaje pan Ryszard.
Zawód ginący
Ryszard Sowiński to prawdziwy zegarmistrz z dawnych czasów. Odebrał wykształcenie w szkole rzemiosł artystycznych, tam właśnie nauczył się działania i naprawy mechanizmu zegarowego. - Za czasów mojej nauki nie było jeszcze tak powszechnej dziś elektroniki. Dlatego byliśmy szkoleni do naprawy mechanicznych zegarów.
Gdy w latach 70. pan Ryszard rozpoczynał działalność, nie było źle, jednak wkrótce zaczęła się moda na elektronikę, za którą zegarmistrzowie musieli nadążyć, by utrzymać się na rynku. Szkolili się wtedy więc w zakresie naprawy zegarków elektronicznych - tak też zrobił Ryszard Sowiński.
Pracownia zegarmistrza jest dzisiaj wypełniona specjalistycznym sprzętem. Jest tu czyszczarka, tokarka, lupy, a także "sprawdzarka", która mierzy odchylenia dobowe.
W ciągu 30 lat pracy na Bemowie pan Ryszard zyskał grono stałych klientów: - Przychodzą ci sami ludzie od lat. Czasem przyjeżdżają do mnie, choć już dawno wyprowadzili się z Bemowa. I to jest bardzo, bardzo miłe.
kz
W Twojej okolicy funkcjonuje zakład lub firma, która na dobre wpisała się w krajobraz Bemowa? Mieszkasz w dzielnicy od lat, wykonujesz odrobinę "niedzisiejszy", choć bardzo potrzebny zawód? Pisz: echo@gazetaecho.pl, dzwoń 22 614-58-28. Może i Ty jesteś już zakorzeniony na Bemowie...