Wola się wali: stare kamienice nadają się tylko do rozbiórki
22 stycznia 2015
Wronia, Łucka, Grzybowska - wzdłuż tych ulic stoją opuszczone kamienice, których lata świetności pamięta coraz mniej osób. Przedwojenne budynki mają zaplombowane okna i czekają na rozbiórkę. - Te domy przetrwały wojnę, ale przez dziesiątki lat były zaniedbywane. Wielu budynków po prostu nie da się już uratować - mówią wolscy urzędnicy.
Powstały głównie na początku XX wieku. Jednak zanim podjęta zostanie decyzja o rozbiórce czy remoncie, przeprowadzana jest ekspertyza techniczna mająca na celu określenie stopnia zużycia budynku i oszacowanie wysokości koniecznych do poniesienia nakładów. Po analizie opłacalności remontu urzędnicy podejmują decyzję: wyburzać czy nie. - Decyzja o wykwaterowaniu i wyłączeniu budynku z eksploatacji poprzedzona jest każdorazowo wnikliwą analizą zysków i strat, także w kontekście funduszy, jakimi dzielnica dysponuje w swoim budżecie na takie zadania. Istotną kwestią są roszczenia spadkobierców dawnych właścicieli, które uniemożliwiają inwestowanie w objęte nimi nieruchomości - tłumaczy Monika Beuth-Lutyk. Mamy do czynienia z efektami wielu dziesiątek lat zaniedbań, co powoduje, że na kapitalne remonty takich budynków, szczególnie z drewnianymi stropami i klatkami schodowymi, trzeba byłoby wydać wiele milionów złotych, których dzielnica nie ma - mówi Monika Beuth-Lutyk. "Wyłączenie z eksploatacji" to eufemizm oznaczający wykwaterowanie i oczekiwanie na rozbiórkę. Takie wyłączanie następuje po decyzji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Po wykwaterowaniu Zakład Gospodarowania Nieruchomościami zabezpiecza budynek przed dostępem osób trzecich i pogodą. - Obecnie ze względu na zły stan techniczny zostało wykwaterowanych i wyłączonych z eksploatacji kilkanaście budynków, w tym na ul. Łuckiej 10 i 12 oraz Wroniej 45A, 47, 50, 52, 57, 57A. W trakcie wykwaterowywania jest kolejnych kilkanaście budynków, w tym przy ul. Łuckiej 14, 16, Wroniej 43 - wylicza rzeczniczka i dodaje, że przedwojenne kamienice od wielu lat popadały w ruinę.
- Dziś mamy do czynienia z efektami wielu dziesiątek lat zaniedbań, co powoduje, że na kapitalne remonty takich budynków, szczególnie z drewnianymi stropami i klatkami schodowymi, trzeba byłoby wydać wiele milionów złotych, których samorząd Woli nie ma - mówi Monika Beuth-Lutyk. Jak podkreśla, nie oznacza to, że urząd dzielnicy nie prowadzi żadnych remontów. Wyremontowanych zostało kilkanaście domów, m.in. kamienice przy Żelaznej 64, Chłodnej 34 czy Wroniej 33. Budynki otrzymały nowe instalacje wodno-kanalizacyjne, gazowe, centralnego ogrzewania, wyremontowano węzły cieplne, dachy, wymieniono stropy i stolarki okiennej.
(PB)