Wojna z Wojdą i o Wojdę
19 grudnia 2008
Przez ostatnie dwa lata, w przeciwieństwie do poprzedniej kadencji, w radzie dzielnicy panował spokój. Niestety, należy to już do przeszłości.
W zastępstwie odwołanego Andrzeja Wojdy obrady poprowadził wiceprze-wodniczący rady Włodzimierz Zalewski z PiS. |
Przedstawiając wniosek o odwołanie przewodni-czącego rady dzielnicy Wawer wraz z poniż-szym merytorycznym uzasadnieniem, chcemy zwrócić uwagę wszystkich radnych na fakt, iż nie tak odległa w czasie ocena naszej pracy podczas obecnej kadencji będzie w dużej mie-rze pochodną oceny jakości pracy rady dzielni-cy jako organu. Na tę ocenę w sposób istotny rzutuje zaś sposób organizacji jej pracy przez przewodniczącego rady.
- Jest to czwarta kadencja samorządu wawerskiego i w naszej ocenie pod względem personalnym jest to najlepiej rokujący skład rady w jej historii;
- Problemy we współpracy rady spowodowane były na początku kadencji prze-de wszystkim czynnikami zewnętrznymi, które doprowadziły m.in. do takich zaskakujących decyzji, jak uniemożliwienie radnym klubu PiS pracy w komisji inwestycyjnej - co pomimo dysfunkcjonalności tego rozwiązania jest niestety nadal podtrzymywane;
- Przewodniczący rady Andrzej Wojda jest najsłabszym ogniwem rady dzielnicy, a jego nieumiejętność prowadzenia i właściwej organizacji pracy rady rzutują na ocenę naszych wyników;
- Podstawowy brak w jego działalności to całkowite niezrozumienie funkcji prze-wodniczącego, który nie jest przecież organem samorządu, dygnitarzem, czy przełożonym radnych, ale wyłącznie organizatorem pracy rady. Ocena jego pracy nie zależy też od liczby uroczystości, w których bierze udział, ale wy-łącznie od sprawności w organizowaniu pracy rady;
- Samodzielne wykonywanie tej funkcji jest niemożliwe, w tym celu rada powo-łuje zastępców, tworzących z przewodniczącym prezydium rady. W naszej radzie prezydium jest atrapą, a funkcja wiceprzewodniczących rady ogranicza się do siedzenia w centrum sali obrad zamiast w ławach radnych i sporadycz-nego przejmowania prowadzenia obrad;
- Do przewodniczącego należy sprawne przekazywanie materiałów z zarządu do komisji rady i do radnych, w celu właściwego merytorycznie przygotowania pracy na sesji, gdzie radni nie powinni pracować nad nieznanymi im materia-łami, ale powinni podejmować decyzje w oparciu o wcześniej podjęte stano-wiska i opinie;
- Notoryczne jest nieprzekazywanie materiałów sesyjnych do komisji, co powo-duje stałe zapominanie przez przewodniczącego o żelaznej zasadzie obrado-wania, czyli o przedstawianiu stanowisk właściwych komisji problemowych bezpośrednio po referowaniu projektu uchwały przez projektodawców;
- Stałą praktyką stało się przekazywanie najważniejszych materiałów bez-pośrednio przed sesją, kiedy ani radni, ani komisje nie mogą z nimi się zapoz-nać, a dyskusje zastępują tak zwane "polityczne decyzje" w przedmiocie spo-sobu głosowania. Praktyka taka prowadzi do degradacji społecznej roli rad-nych, wybranych do pracy dla dobra wspólnoty samorządowej. Ostatni fakt opóźnienia o pół godziny sesji rady z powodu zwołania właśnie pół godziny wcześniej posiedzenia komisji budżetowej w sprawie zaopiniowania dwóch uchwał wprowadzających zmiany w budżecie Wawra uczynił prace tej tak istotnej komisji groteskowymi;
- Udział przewodniczącego w posiedzeniach zarządu nie został w statucie za-gwarantowany dla realizowania własnych partykularnych interesów (o czym poniżej), ale dla takiej współpracy z zarządem i oddziaływania na jego pracę, aby zapewnić radnym terminowe przekazywanie materiałów sesyjnych oraz informowanie o przebiegu pracy zarządu i problemach w jego funkcjonowaniu - co w tej kadencji nie miało miejsca.
- Żądanie umieszczenia stałego punktu w obradach poświęconego przedstawie-niu pracy zarządu dzielnicy w okresie międzysesyjnym jest bezskuteczne i zbywane wręcz śmiechem, co nie powinno mieć miejsca;
- Notoryczne również stało się przekazywanie projektów uchwał bez uzasadnie-nia, co jest sprzeczne z prawem samorządowym - za taki stan rzeczy odpo-wiada przewodniczący;
- Podczas minionych dwóch lat przewodniczący nie opanował podstawowych za-sad prowadzenia obrad, zawartych w regulaminie i w ustawach, a swoją nie-poradność w tym zakresie począł tuszować ograniczaniem i zamykaniem dys-kusji, zawężaniem czasu wystąpień radnych, niedopuszczaniem ich do głosu, a nawet niedopuszczaniem do głosu członków zarządu. W sytuacji braku pracy komisji problemowych ograniczanie dyskusji na sesji rady sprzyja degradacji pracy wszystkich radnych i całej rady dzielnicy jako organu. Mieszkańcy oce-niając naszą pracę podczas kadencji nie zapomną sytuacji, w których radni podejmowali uchwały sprzeczne z interesami naszej wspólnoty samorządowej, albo gdy nie podejmowali najważniejszych problemów naszej społeczności;
- Odrębnym punktem, wcześniej sygnalizowanym, jest niezwykła, wręcz bez-precedensowa sprawność przewodniczącego rady w inicjowaniu inwestycji gminnych bezpośrednio wokół swego miejsca zamieszkania. Warto przypom-nieć, że ulice Rożek, Podjazd i Kąsek wyróżniają się w sieci ulic osiedlowych Wawra i osiedla Falenica wyłącznie poprzez fakt zamieszkiwania w tej okolicy przewodniczącego, a sposób wywierania nacisku na realizację inwestycji w tych ulicach w bieżącej kadencji jest bezprecedensowy w historii samorządu wawerskiego. Wyrażamy opinię, że do takiej determinacji skłonił przewodni-czącego absolutny brak praktyki samorządowej i nieświadomość, że podczas najbliższej kampanii wyborczej nie tylko sam fakt realizacji tych inwestycji, ale i sposób, w jaki do niech doprowadzono będą dla wielu mieszkańców argu-mentem dla ukarania takiego partykularyzmu czerwoną kartką. Niestety, można się spodziewać, że pochodną czerwonej kartki dla przewodniczącego rady dzielnicy będzie negatywna ocena całej rady i wszystkich radnych.
Ku zaskoczeniu przynajmniej części zebranych wniosek ten przeszedł 13 głosami za, przy 10 przeciw. Ponieważ PiS dysponuje tylko ośmioma głosami, wynikało z tego, iż za odwołaniem Andrzeja Wojdy z pełnionej funkcji opowiedziało się co najmniej pięciu członków rządzącej koalicji. Jeszcze większe zdziwienie czekało jednak radnych na kolejnej sesji 10 grudnia. Na wniosek klubu Platformy Obywa-telskiej poszerzono porządek obrad o punkt dotyczący wyboru nowego przewodni-czącego, po czym jak gdyby nigdy nic zgłoszono kandydaturę... ponownie Andrzeja Wojdy. Ponieważ innych kandydatur nie było, rozpoczęła się dyskusja nad dziwnym wnioskiem Platformy. Ponieważ Andrzej Wojda nie chciał zabrać głosu i ustosun-kować się do uzasadnienia jego odwołania na poprzedniej sesji, na wniosek PiS-u prowadzący obrady Włodzimierz Zalewski zawiesił sesję do 16 grudnia, dając czas Andrzejowi Wojdzie na ustosunkowanie się na piśmie do uzasadnienia wniosku o jego odwołaniu.
Andrzej Gzyło
Od redakcji
Ponieważ głosowanie było tajne, można jedynie domniemywać, dlaczego najpierw część radnych rządzącej koalicji popiera wniosek opozycji o odwołanie własnego przewodniczącego, a następnie w dwa dni później ponownie wysuwa jego kandy-daturę na to stanowisko. Prawdopodobnie inicjatywa ta zrodziła się w gronie kilku radnych Platformy, którzy bez trudu zyskali pełne poparcie opozycji. A wilczym prawem i obowiązkiem opozycji jest wykorzystywać takie sytuacje, co też ta skwapliwie uczyniła. Sprawa wygląda więc na klasyczne kopanie dołków pod kon-kurentem z własnego ugrupowania, który dzięki zajmowanemu stanowisku zyskiwał coraz większą popularność. A wybory przecież już za dwa lata. Zaskoczone władze rządzącej koalicji szybko jednak przywołały do porządku swoich harcujących rad-nych i stąd ponowne zgłoszenie na stanowisko przewodniczącego rady Andrzeja Wojdę. Świadczy to co najmniej o jednym. Rządząca koalicja nie jest monolitem, na jaki do tej pory wyglądała. Również na stanowiącej jej rdzeń Platformie pojawiły się wyraźne rysy. Jak tak dalej pójdzie, to kto wie, czy nie doczekamy zmiany władz jeszcze w tej kadencji.