REKLAMA

Bielany

oświata »

 

Wkraczają szkoły demokratyczne, bo publiczne są beznadziejne

  3 czerwca 2015

alt='Wkraczają szkoły demokratyczne, bo publiczne są beznadziejne'
Rolki i troska o ogród zamiast matematyki i polskiego

Koniec epoki linijki, ławki, zeszytu i trzykwadransowych lekcji? Na całym świecie furorę robią tzw. szkoły demokratyczne, w których nie ma tradycyjnych zajęć. Dzieci bawią się, gotują, kopią w ogródku. Rozwijają swoje pasje i hobby. - Uczą się doświadczeń, a nie tablicy Mendelejewa - przekonuje Aleksandra Domagała, która założyła taką szkołę na Bielanach.

REKLAMA

Tradycyjna szkoła najwyraźniej odchodzi w przeszłość. Przynajmniej na rynku placówek prywatnych, gdzie pojawiają się coraz to nowe propozycje dla rodziców i ich pociech. Po szkołach, w których naucza się metodami Montessori, nadszedł czas na "demokratyczne". Na Bielanach są już dwie. Jedną z takich placówek jest Wolna Szkoła Harmonia przy Kleczewskiej na Zdobyczy Robotniczej. Mieści się w parterowym domku ukrytym w pięknym ogrodzie. - Mamy zaledwie kilkunastu uczniów, ale nie chcemy budować wielkiego molocha edukacyjnego. Ma być kameralnie i swobodnie - mówi Aleksandra Domagała, założycielka placówki. Jak mówi, nie ma tu sal lekcyjnych i ławek. - Dzieci same wymyślają zajęcia. Są to warsztaty przyrodnicze, artystyczne, stolarskie. Uprawiamy ogródek, chodzimy na spacery - opowiada pani Aleksandra, podczas gdy w ogrodzie hasają maluchy. Mają od czterech do dziesięciu lat i ekscytują się ostatnim wielkim wydarzeniem. - Było to nocowanie. Część uczniów spała w szkole, część pod namiotem. Rano natomiast rozpaliliśmy grilla - mówi Aleksandra Domagała. Czesne w placówce wynosi 1300 złotych miesięcznie przez 10 miesięcy w roku. Wpisowe to 500 zł.

Druga jest Odpowiedzialna Szkoła przy Kolumbijskiej. Tam czesne wynosi minimum 1500 złotych. - Mam uczniów w wieku 4-18 lat - mówi Aleksandra Olszańska, współwłaścicielka istniejącej od 2013 roku szkoły. - Nie ma lekcji, uczniowie rozwijają pasje - mówi.

90% to czas wolny

W szkole demokratycznej wszyscy są równi: i nauczyciele, i uczniowie. Sami tworzą zasady i prawa, których trzeba przestrzegać. - Uczymy się stosunków międzyludzkich. Dzieciaki ćwiczą także rozwój fizyczny. Lekcji, takich jak w państwowych szkołach, nie ma - tłumaczy Aleksandra Domagała. 90% czasu to czas wolny dla maluchów. Jednak nie spędzają go jedynie na zabawie i szaleństwach w ogrodzie. Same sięgają po książki czy mapy i atlasy, same chcą uczyć się pisania i czytania. Dzieci same wymyślają zajęcia. Są to warsztaty przyrodnicze, artystyczne, stolarskie. Uprawiamy ogródek, chodzimy na spacery - opowiada pani Aleksandra Domagała. Raz w roku zdają państwowy egzamin, który potwierdza, że realizuję program. - Ale nam chodzi o minimum narzuconego programu, który krępuje osobowość. Fakt, te dzieci umieją mniej, ale to, czego wszyscy się uczą w szkołach, jest zbędne. Jeśli kogoś ciągnie gra na pianinie, to czy naprawdę musi uczyć się na pamięć tablicy Mendelejewa? - pyta Aleksandra Domagała. - Matura nie jest obowiązkowa - dodaje Aleksandra Olszańska ze szkoły przy Kolumbijskiej.

Dzieci jedzą zdrowe posiłki. W menu jest dużo warzyw i owoców, mało mięsa. Nie ma słodyczy.

A co z frekwencją? Zawsze było tak, że od szkoły atrakcyjniejsze były wagary. - Dzieci są zadowolone, chcą tu przychodzić. Praktycznie nie ma absencji - mówi pani Aleksandra. Potwierdzają to uczniowie. Ośmioletni Milan uwielbia chodzić do szkoły. - Najbardziej lubię warsztaty stolarskie, nocowanie i robotykę. Ostatnio na warsztatach zrobiłem sobie drewniany łuk, miecz i tarczę. Bawiłem się w średniowiecznego, dzielnego rycerza - mówi podekscytowany. Z kolei Hania uwielbia roślinki, o które dba. - Biorę konewkę i je podlewam. Na pewno będą piękne, gdy wyrosną i zakwitną! - raduje się dziewczynka.

Kup bilet

Tradycyjna szkoła jest beznadziejna

Czy to rzeczywiście początek końca tradycyjnej szkoły z dyscypliną, lekcjami i pracą zadawaną do domu? Być może, ponieważ szkoły demokratyczne dają zupełnie nowe możliwości. Zamiast ciągłych kartkówek i testów, kucia na blachę definicji i wzorów, pedagodzy stawiają tu na indywidualizm dziecka. A wielu rodziców ma już serdecznie dość skostniałego systemu edukacyjnego i po prostu szukają alternatywy. Tym bardziej, że właśnie w szkołach demokratycznych prowadzony jest indywidualny tok nauczania, którego nie oferuje wiele prywatnych placówek, a biurokracja w państwowych szkołach niemal zniechęca do takiego toku. - Ministerstwo narzuca program sprzed dekad. Poza tym nauczyciele pracujący w publicznych szkołach to niejednokrotnie ludzie "z łapanki". Bez pasji i dobrego podejścia do dziecka. Tam można wychować żołnierza, który ma znać na pamięć twierdzenie Talesa, ale jednocześnie zmarnuje się prawdziwe talenty dzieci - mówi nam jeden z rodziców.

- Szkoły publiczne są coraz bardziej beznadziejne. Wszystkie dzieci traktowane tam są jednakowo, tymczasem każde jest inne. Jedno na napisanie sprawdzianu potrzebuje dwudziestu minut a inne godzinę. Czy to znaczy, że to drugie nie umie, bo tak wynika z jego ocen? Umie, tylko jemu zawsze nauczyciel zabiera kartkę, zanim skończy i stawia ocenę świadczącą o tym, że dzieciak jest słaby. Tymczasem beznadziejny jest nauczyciel, który tak robi i system oświaty, który na to pozwala. W szkole mamy nauczyć i sprawdzić umiejętności dziecka, a nie jego odporność na stres. A przede wszystkim "wyłapać" prawdziwe zainteresowania młodego człowieka, co prawie wcale nie dzieje się w publicznych szkołach - dodaje inny z ojców.

Co należy zrobić, aby dostać się do szkoły demokratycznej? Rodzice muszą w swojej szkole wystąpić o nauczanie dziecka poza szkołą, ponieważ placówki demokratyczne nie mają uprawnień szkół niepublicznych. A rodzice zawsze mają wybór: edukacja szkolna lub domowa. Więc formalnie dzieci uczą się w domu, indywidualnie. A w rzeczywistości idą do szkoły demokratycznej. Wszyscy rodzice czy opiekunowie prawni mogą uzyskać taką zgodę bardzo łatwo.

Aby dziecko "realizowało obowiązek szkolny poza szkołą" , jak piszą urzędnicy, wystarczy pakiet dokumentów: wniosek o wydanie zezwolenia na edukację pozaszkolną, opinię poradni psychologiczno-pedagogicznej o dziecku, oświadczenie rodziców o zapewnieniu warunków umożliwiających realizację państwowej podstawy programowej, zobowiązanie się rodziców do przystępowania w każdym roku szkolnym przez dziecko do państwowych egzaminów klasyfikacyjnych. I już. Czy zatem państwowe szkoły będą pustoszeć? Im dłużej system oświaty będzie "zżerał" sam siebie i jeśli rodziców będzie na to stać, to niewątpliwie tak.

Przemysław Burkiewicz

 

REKLAMA

Komentarze (8)

# Marcin

04.06.2015 09:21

Hm, demokratycznie sobie ustalą, że 2×2=22, Ziemia jest płaska i jest pępkiem wszechświata, ortografia to pszerzytek a óczenie, siem interpónkcji, jest zbendne. A potem będzie płacz, gdy takiego demokratycznego abiturienta będą wyzywać od tępaków, nieuków i idiotów.

# Niuju

05.06.2015 08:05

Gdybyś Burkiewicz skończył taką szkołę-miałbyś szersze horyzonty...A tak piszesz paeany o luziach Folwark Bemowo-miłośników betonu,parkingów,kultury pod znakiem Disco Polo no i murali Legia Pany...

# Rafał

05.06.2015 12:06

Gdybyś Niuju ukończył zwykłą szkołę, potrafiłbyś pisać poprawnie. Ty jednak wolałeś wagarować.

REKLAMA

# summerhill

17.06.2015 14:49

Jesli szkola dla was to tylko nauka ortografii (ktora nota bene mozna opanowac np czytajac ksiazki), to strasznie mi was zal. Podpisuje sie pod artykulem - szkola systemowa zabija indywidualizm i pasje dziecka, a patrzac na aktualny wyscig szczurow od najmlodszych lat, az strach pomyslec, kim stana sie w przyszlosci (oby nie zeszli na zawal w wieku 35 lat).

# 123

17.06.2015 15:33

szkoła systemowa zabija ?? mam 2 dzieci czyli 2 x 1300 = 2600 x 10 m-cy plus wpisowe 2 x 500 x lat 12, policz jeżeli potrafisz uczniu szkoły demokratycznej ile kosztuje Twoja edukacja w roku. Jeżeli "to sie udało" masz juz Demokratyczna Maturę w kieszeni ! Później POszukaj lepszej pracy i weź kredyt na mieszkanie ! Studia są nie POtrzebne ! Będziesz sobie żył wygodnie na "zielonej wyspie PL" .

# demo

03.05.2016 16:28

"niepotrzebne" pisze się razem - do #123

REKLAMA

# NigdyNieMówNigdy

19.09.2016 14:04

Demokratyczna, nie demokratyczne. Podstawowe pytanie jest: do czego szkoła ma służyć. Niektórzy, mam wrażenie, nie wykraczają poza potrzebę pozbycia się dziecka z domu z nadzieją, że pojmie jakieś umiejętności, które inni (Na przykład jeden z drugim profesorem czegośtam) uważają za potencjalnie istotne w przyszłości. Pytanie, czy profesorowie wiedzą, co będzie potrzebne dziecku.
W pierwszej kolejności bym się zastanowił, jak będzie wyglądał świat za lat 15, 20, 25, 30, 50. Tu dorzucę od siebie kilka osobistych wskazówek:
1. Sztuczna Inteligencja (tzw. AI) w ciągu 25 lat powinna osiągnąć możliwości obliczeniowe ludzkiego mózgu w cenie 1000 USD za sztukę. Czyli każdego (jak dzisiaj na smartfona) będzie stać na zakup inteligencji sztucznej. Jeszcze za naszego życia AI będzie wiele razy inteligentniejsze od nas. https://www.youtube.com/watch?v=XkltShNd6XE Tzn. Jakie umiejętności będą potrzebne naszym dzieciom? Odtwórcze zarobkowo raczej odpadają.
2. Genetyka zmienia się tak, że za lat 20 możemy mieć wybór, jakie geny chcemy mieć w swoim organizmie.
3. Kontakt nas z komputerem staje się co raz łatwiejszy. Czy nasze dzieci będą sterowały komputerem za pomocą mózgu? Naukowo możliwe.
4. Jak będzie wyglądał świat za 15 lat? Kto śmie postawić dużą kasę na swoją ocenę? Ja nie.
Także ja wolę wysłać dziecko, żeby uczyło się tego, w czym może być najlepsze. Ja wolę, żeby dziecko uczyło się miłości i życzliwości wobec siebie i innych. Ja wolę, żeby moje dziecko mając lat 20 wiedziało, czego chce od życia, a czego nie chce. Ja wolę, żeby moje dziecko nie przyjmowało naszych problemów na swoje barki. Powyższe daje szkoła demokratyczna. Przynajmniej ma szansę dać. Szkoła systemowa obecnie powyższego oducza. Beze mnie. Reszta podejmuje własne decyzje. Mam nadzieję, że nie każe mi działania wbrew swojej woli. Dziękuję za uwagę.

# kolejna sekta

19.09.2016 14:43

I tak oto powoli kiełkuje od najmniejszych kroków kolejna sekta, stowarzyszenie przeciwstawiający się obrazowi dzisiejszego świata. Szkoła nie ma uprawnień MEN więc i tak egzaminy będą odbywały się w państwowych placówkach. Te szkoły to fanaberia nowobogackich ludzików. Tylko dzieci żal.....
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBielany

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

City Break
City Break

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

REKLAMA

REKLAMA