Wicedyrektorka z Bródna: "Na grypę też można umrzeć"
28 sierpnia 2020
Nie wszyscy nauczyciele zgadzają się na wzbudzanie przed rozpoczęciem roku szkolnego strachu przed wirusami.
Gdy tylko warszawiacy zaczęli wracać z wakacyjnych wyjazdów, jednym z najgorętszych tematów w mieście stał się początek roku szkolnego 2020/2021. Minister edukacji Dariusz Piontkowski zdecydował, że mimo trwającego formalnie stanu epidemii uczniowie wrócą do nauki w placówkach. Wielu rodziców ma obawy o zdrowie swoich dzieci i ewentualne zakażenia innych członków rodziny. Wicedyrektorka podstawówki przy Krasiczyńskiej Maria Nawrocka-Rolewska mówi wprost: - Covid-19 nie jest chorobą groźniejszą od tych, z którymi mieliśmy do czynienia od zawsze.
Nauczycielka: Nie siejmy paniki
- To, że koronawirus jest, to oczywiste, ale to nie znaczy, że wszyscy się zarażą i wszyscy przeniosą się na drugą stronę lustra, bo takiej możliwości po prostu nie ma - powiedziała na konferencji prasowej ministra edukacji wicedyrektorka Szkoły Podstawowej nr 380 im. Jana Pawła II na Bródnie. - Jest grypa, była angina i po tych chorobach są różne powikłania i następuje czasami śmierć. Jednak nie bierzemy tego pod uwagę. Nie przywołujmy tego złego, co może się wydarzyć.
W czwartek 27 sierpnia nauczyciele z bródnowskiej szkoły odbyli radę pedagogiczną, podczas której nikt nie zasugerował, że powrót do normalnej nauki jest z jakiegoś powodu groźny. Wicedyrektor Nawrocka-Rolewska rozumie jednak, że wśród rodziców mogą pojawiać się wątpliwości. Zapytany przez dziennikarzy, czy zgadza się z mało dyplomatycznymi opiniami nauczycielki, minister Piontkowski odpowiedział, że "rzadko bierze ona udział w konferencjach prasowych".
(dg)