REKLAMA

Białołęka

komunikacja »

 

Wiaduktu nie będzie

  22 października 2004

Mieszkańcy Białołęki Dworskiej, Choszczówki i Płud od dawna już marzą o wiadukcie umożliwiającym pokonywanie przejazdu kolejowego przy ul. Klasyków bez konieczności długich oczekiwań na podniesienie szlabanu. Nie zanosi się jednak na szybkie zmiany.

REKLAMA

Próbowaliśmy się czegoś dowiedzieć w Zarządzie Dróg Miejskich.

- Przykro nam, ale póki co takie plany nie istnieją. Zresztą miasto musi się uporać z istniejącymi wiaduktami, z których większość wymaga albo wymiany, albo natychmiastowego remontu - poinformowano nas w wydziale informacji i promocji ZDM.

Przy okazji także można uspokoić mieszkańców, którzy czekają na uruchomienie szybkiej kolei miejskiej. Na pewno nie nastąpi to w 2005 roku.

- Jeśli chodzi o projekt Szybkiej Kolei Miejskiej, to jest on we wstępnej fazie i trudno w tej chwili mówić o konkretach, typu rozkład jazdy i częstotliwość kursowania pociągów - wyjaśniają pracownicy ZDM.

Podsumowując można stwierdzić to, co zazwyczaj w takich sytuacjach. Chroniczny brak kasy na wszystko (oczywiście oprócz wysokich pensji urzędników i diety radnych). Poza tym z punktu widzenia miasta, czyli ratusza trudno dostrzec Pragę i Targówek, a co dopiero jakieś tam Płudy czy Choszczówkę, położone jeszcze znacznie dalej. Z kolei urząd dzielnicy Białołęka nie ma kompetencji do podejmowania tak ważnych decyzji, jak budowa wiaduktu. Mówiąc prawdę realna szansa na wzniesienie go była za czasów samodzielności Białołęki. Teraz można jedynie grzecznie prosić i czekać.

Problem w tym, że mało jest proszących. Co prawda po przeprowadzonej dwa lata temu pikiecie obok szlabanu w Płudach do prezydenta Warszawy trafiła petycja podpisana przez setki mieszkańców, ale na tym aktywność społeczna się skończyła. Co prawda radny Warszawy Andrzej Półrolniczak zgłaszał do projektu budżetu na 2004 rok kwestię modernizacji skrzyżowania Czołowa-Bohaterów, ale jak sam twierdzi było to wołanie na puszczy. - Dobrze byłoby, gdyby wnioski składane przeze mnie popierały zarząd i rada dzielnicy - powiedział "Echu" radny Półrolniczak. - W tym wypadku tak nie było. Mam wrażenie, że zarządowi nie zależy na tej inwestycji. Ja ze swej strony deklaruję, że ponowię swój wniosek podczas planowania budżetu na 2005 rok. I życzyłbym sobie, aby dzielnica moje starania poparła, bo inaczej znów skończy się niczym. Jestem jedynym radnym z Białołęki i do tego opozycyjnym. Bez poparcia radnych dzielnicy, niewiele zdziałam.

- Współpracy dzielnicy z radnym rzeczywiście nie ma, ale wynika to raczej z małej aktywności radnego Półrolniczaka - odpiera zarzut przewodniczący rady Białołęki Dariusz Ostrowski. - Nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałem pana radnego na posiedzeniu rady czy jakiejś komisji. Nie przypominam też sobie, by występował do nas z prośbą o poparcie swoich działań. Wnoszę z tego, że zainteresowanie radnego Półrolniczaka sprawami dzielnicy jest znikome, choć przyznaję, że na samym początku kadencji był bardzo aktywny. Bywał na sesjach, często pojawiał się w ratuszu, ale to przeszłość.

Gerard Cisowski

 

REKLAMA

Czytaj na ten temat

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

REKLAMA

REKLAMA