Wesz weszła do szkoły...
8 października 2010
- Dziecko złapało wszy w szkole - zaalarmował redakcję "Echa" jeden z rodziców dziewczynki, uczącej się w Szkole Podstawowej nr 314 przy ul. Porajów 3. - Nic nie wiedzieliśmy, rodzice nas o tym nie poinformowali - skarży się dyrektorka szkoły.
Skąd to się bierze?
Jak to się stało, że w szkole rozpanoszyła się wszawica? Z rozmów z dyrektorami szkół wynika, że wbrew pozorom nie jest to wcale nic nadzwyczajnego - szcze-gólnie w szkołach, w których uczy się dużo dzieci. - Także początek roku sprzyja takim sytuacjom, bo do szkoły przychodzi wielu nowych uczniów. Nasza placówka jest niewielka, więc nie mamy tego problemu - zdradza Wanda Szczepańska, dy-rektorka szkoły nr 231 przy ulicy Juranda ze Spychowa.- Jeden wykryty przypadek nie musi wcale oznaczać epidemii - dodaje Alicja Waś, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 112 przy ulicy Ostródzkiej.
Nie wstydźcie się!
- Najważniejsze, żeby rodzice zgłaszali nam, że dziecko ma wszy. To nie żaden wstyd, bo "zarazić się" może każdy, nawet najbardziej dbający o higienę - apeluje Iwona Turowska. Dyrektorka przekonuje, że w szkole, w której uczy się nawet 900 dzieci, ważna jest współpraca rodziców z nauczycielami i dyrekcją. - To smutne, że rodzice nie informują pracowników szkoły, tylko idą z tym do gazety - ubolewa. Także inni dyrektorzy podzielają jej zdanie i uważają, że nie informując szkoły, rodzice narażają także inne dzieci. - W naszej szkole był przypadek, że dziecko wróciło z obozu z wszami, ale dzięki szybkiej reakcji rodziców uniknęliśmy roz-przestrzenienia się wszawicy - wspomina Małgorzata Stawiarska, dyrektorka szkoły nr 118 przy Leszczynowej.Jak się ustrzec
W większości szkół pielęgniarki mają zgodę rodziców na sprawdzanie głów dzie-ciom. Tak jest też w pechowej szkole przy Porajów. - Jednak wszawica to choroba bardzo inwazyjna i bardzo ciężko jest się ustrzec - przekonuje Bogusława Siek-lucka-Pietrak, lekarka w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warsza-wie. - W przypadkach zarażenia zaleca się przede wszystkim odizolowanie dziecka od innych dzieci i zastosowanie środków do usuwania wszy. W aptekach jest ich bardzo duży wybór - dodaje lekarka. A jakaś profilaktyka? - Przekonujemy dzieci, żeby nie wymieniały się nakryciami głowy, nie używały nie swoich szczotek i grze-bieni, nauczyciele prowadzą pogadanki na temat higieny osobistej, a pielęgniarka przeprowadza kontrole czystości głów. Tyle możemy zrobić - zdradzają dyrektorzy szkół.Marzena Zemlich