Ludzie nie lubią wandali. Na ogół. Bo są i tacy, którym nie tylko rozrabiactwo nie przeszkadza, ale nawet kryją sprawców...
REKLAMA
Ot, przykład z Janinówki - nocą mieszkańcy wezwali straż miejską do dewastującego klatkę dżentelmena. Na miejscu okazało się, że dżentelmen zgromadził grono widzów. Kiedy strażnicy wezwali policyjne posiłki, jeden ze wzmiankowanego grona okazał się wiernym fanem wandala i usiłował powstrzymać interweniujących przed zatrzymaniem - w efekcie wraz z nim wylądował na policyjnym dołku. Mało tego - szybko okazało się, że klatka schodowa w bloku nie jest jedyną, którą tej nocy zajęli się wandale. Policjanci bowiem ujęli jeszcze trzeciego niszczyciela - i wszyscy okazali się mieszkańcami jednego osiedla.
Brawo, panowie.
TW Fulik Autor zamieszcza swoje teksty na podstawie informacji pozyskanych operacyjnie od służb mundurowych
Kiedy zaczną to bydło obciążać wszelkimi kosztami akcji, od naprawy począwszy, poprzez budzenie ludzi w nocy (co też ma swoją cenę) a na interwencji policji skonczywszy? Jak jest niewypłacalny, to hipoteka albo na bruk, niech sobie demoluje swój domek z kartongipsu i innego syfu na pzedmieściach wśród bezdomnych jak nie potrafi mieszkać wśród normalnych ludzi.
Kiedyś za coś takiego zrobiono by z nich na osiedlu "cwelami". Zostaliby wykluczeniu poza nawias społeczności a teraz .... brak jaj a pojecie sąsiedztwa nic nie znaczy. Kiedyś takie sprawy załatwiało się bez interwencji "policji".