Urzędniczka malowała paznokcie
26 października 2011
Niedawno opisywaliśmy historię pani Bogusławy, która została niegrzecznie potraktowana przez urzędniczkę bemowskiego ratusza.
- Kiedy przyszłam do urzędu i chciałam uzyskać informację, co mam zrobić, aby się wymeldować, pani w okienku odesłała mnie po numerek mówiąc, że nie ma czasu i że u niej niczego się nie dowiem. Nie dość, że była opryskliwa, to jeszcze podczas rozmowy ze mną malowała sobie paznokcie - mówi zbulwersowana pani Krystyna.
Czytelniczka twierdzi, że pierwszy raz została tak niemile potraktowana w ratuszu na Powstańców. - Coś tu jest nie w porządku, skoro w czasie pracy urzędniczka nie ma czasu na udzielenie informacji petentom, bo jest zajęta poprawianiem swojej urody - oburza się pani Krystyna.
Zarząd dzielnicy zapewnia, że dokłada wszelkich starań, aby jakość obsługi mieszkańców była na najwyższym poziomie. - Opisana przez czytelniczkę sytuacja nie powinna się zdarzyć. Wszyscy pracownicy ratusza zobowiązani są do rzetelnego udzielania interesantom wszelkich niezbędnych informacji - mówi Krzysztof Zygrzak, wiceburmistrz Bemowa. Jednocześnie przypomina, że trudno jest pociągnąć do odpowiedzialności nierzetelnego pracownika jedynie na podstawie relacji czytelników - bez znajomości jego imienia i nazwiska. - Nawet jeśli ustalimy, kto to był, taka osoba może wszystkiemu zaprzeczyć. Dlatego proszę, aby wszelkie niepożądane sytuacje zgłaszać od razu do sekretariatu burmistrza. Dzięki temu będziemy mogli
każdą sprawę wyjaśnić, jak również wyciągnąć konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych - zapewnia wiceburmistrz.
Anna Przerwa
Lubimy krytykować urzędników?
Ostatni nasz artykuł wywołał wiele komentarzy na forum internetowym "Echa". Zapraszamy i tym razem do dyskusji. W jaki sposób można zagwarantować należyty poziom obsługi petenta w urzędzie? A może każdy urzędnik powinien mieć na sobie stałą plakietkę z imieniem i nazwiskiem?