Ulica-widmo. Dawny Mirów ma się doskonale
21 kwietnia 2017
Opuszczone zabytkowe kamienice i stosy śmieci, a na horyzoncie czterogwiazdkowy hotel i plac budowy apartamentowców - nowe inwestycje zmienią Wronią czy... Wronia zmieni nowe inwestycje?
Jeszcze 10-30 lat temu Wronia kojarzyła się przede wszystkim z narkomanami, biegającymi bez żadnej kontroli dziećmi i podejrzanymi postaciami, na widok których dobrze było przejść na drugą stronę ulicy. Dziś pierzeję, tworzoną przez siedem kamienic (najstarsza pochodzi z ok. 1900 roku), uzupełnia nowa zabudowa z biurami i mieszkaniami, zaś na horyzoncie widać hotel, którego właściciel reklamuje okolicę jako "biznesowo-finansowy rejon w centrum Warszawy".
Dawny Mirów ma się jednak doskonale, o czym świadczy wystawiona przed kamienicą przy al. "Solidarności" kanapa, na której urzędują bezdomni, i stosy śmieci zalegające przy murach kamienic. Przedwojenne domy są w większości zamknięte na kłódkę, choć niektórzy doskonale znają sposoby, jak się do nich dostać. Chyba na żadnej innej ulicy lewobrzeżnej Warszawy zmagania starego z nowym nie są tak widoczne, jak tutaj. Czasem polega ona na komicznym zaklinaniu rzeczywistości.
- Ten lekki architektonicznie obiekt powstał w sercu biznesowego centrum Warszawy, wprowadzając swoją sylwetką synergię pomiędzy szklanymi biurowcami a budownictwem kameralnym - pisze zarządca jednego z nowych budynków, które powstały w ostatnich latach przy Wroniej.
Od niedawna na terenie dawnego browaru Haberbuscha i Schielego pomiędzy Grzybowską a Chłodną trwa budowa kompleksu apartamentowo-biurowo-handlowego Browary Warszawskie. Od zachodu nowa zabudowa uzupełni pierzeję Wroniej, która na wizualizacjach prezentuje się jak porządna, europejska ulica. Żadnych odrapanych ścian i śmietnisk, rozgrzebywanych przez koty i wrony. "Kto kogo?" - odwieczne pytanie jest na Wroniej aktualne jak nigdy przedtem. Prywatni inwestorzy zmienią ulicę czy "zła ulica" zmieni prywatne inwestycje?
(dg)