Absurd z ulicy Chodzieskiej. Kuriozalne "śledztwo" w sprawie chodnika
10 listopada 2022
Ulica Chodzieska: był chodnik, czy go nie było? Nad tym głowili się warszawscy urzędnicy, którzy kontrolując wydatki wawerskiego ratusza w końcu uznali, że... nie da się udowodnić, że chodnika nie było. Dlaczego było to dla nich takie ważne i o co w tym wszystkim chodzi?
Wawerski radny Rafał Czerwonka poprosił samorząd dzielnicy o przedstawienie dowodów na...
Dlaczego przy Lucerny 130 powstał budynek, który nie miał prawa powstać?
Radny Rafał Czerwonka prześledził proces administracyjny, który doprowadził do powstania budynku, który powstać nigdy nie powinien. - Sprawa jest ważna, bo pokazuje podejście rządzących Wawrem do (nie)dbałości o ład przestrzenny dzielnicy. Miejsce akcji, prócz zakamarków wawerskiego ratusza, to przede wszystkim budynek usługowo-handlowy przy ul. Lucerny 130 - przekonuje.
Miejsce pamięci, do którego trzeba skakać
Do tablicy upamiętniającej zamordowanie 45 Żydów w 1942 roku nie ma swobodnego dostępu - odgradza ją często fosa. Dla osób z ograniczoną swobodą w poruszaniu się, jest to niemały problem. Czy miejsce pamięci nie zasługuje na lepsze dojście?
wcześniejsze istnienie chodnika na ul. Chodzieskiej. Jak się okazuje, w połowie 2021 roku sprawą remontowanego przez wawerski urząd chodnika, zajmowało się Biuro Kontroli m.st. Warszawy.
Urzędniczy spór o chodnik
Pod koniec ubiegłego roku Biuro negatywnie oceniło budowę chodnika na ul. Chodzieskiej, jednocześnie nie negując samej potrzeby jego wybudowania. "Budowa chodnika została bowiem sfinansowana ze środków remontowych, co było niezgodne z przepisami ustawy o finansach publicznych" - czytamy. Innymi słowy: urzędnicy rzekomo wydali na budowę chodnika pieniądze z puli przeznaczonej na remonty, zamiast z puli środków na inwestycje.
Czyli mówiąc krótko: bez zbędnej biurokracji wykorzystali nadwyżkę, jaką mieli na remonty, zamiast czekać latami na wpisanie budowy chodnika do planów inwestycyjnych Warszawy. Nie daje to spokoju radnemu.
- Ktoś mógłby pomyśleć, że to nic takiego, że nie dotrzymano raptem jakichś biurokratycznych procedur, które znane są tylko wtajemniczonym urzędnikom, że wszystko to przecież i tak jeden worek pieniędzy warszawskiego samorządu. Otóż nie - komentuje radny Czerwonka. - W przypadku wydatków publicznych niezwykle istotne jest zachowanie pełnej przejrzystości, bo my wszyscy mamy prawo wiedzieć z wyprzedzeniem, na co poszczególne środki będą przeznaczone. W innym przypadku nasi włodarze mogliby pójść dalej i na przykład pieniądze przeznaczone na oświatę wydać na służbowe samochody, a te zarezerwowane na pomoc najuboższym trafiałyby na wynagrodzenia urzędników. Bez społecznej kontroli planowanych wydatków szybko bowiem okazałoby się, że budżetowy worek ma dziury, przez które pieniądze wyciekają na trudne do wytłumaczenia zadania - dodaje.
Nieoczekiwana zmiana oceny
Biuro Kontroli zauważyło, że chodnik został wykonany w miejscu istniejącej ścieżki. "Wcześniej na Chodzieskiej nie było chodników, o czym świadczą m.in. zdjęcia dostępne w aplikacji Google Street View z 2012 roku" - czytamy we wnioskach pokontrolnych. Na "remont" wawerski urząd wydał ponad 107 tys. zł i - jak sprawdziło Biuro Kontroli - wydatek ten nie został ujęty w planach inwestycyjnych i majątkowych dzielnicy na rok 2020.
Został wpisany do wydatków remontowych a zakres wykonanych robót wskazuje, że była to budowa, a nie remont. Protokołu pokontrolnego negatywnie oceniającego działania urzędników wiceburmistrz Leszek Baraniewski nie podpisał. Zamiast tego złożył zastrzeżenia. Okazuje się, że ostateczne wnioski pokontrolne wyszły na korzyść... wawerskich urzędników.
Jak do tego doszło?
- W okolicach 2000 roku, w ramach czynu społecznego mieszkańcy wyremontowali ul. Chodzieską. Została wykonana nawierzchnia jezdni i chodnika z płyt betonowych. Wieloletnie użytkowanie drogi spowodowało naniesienie warstwy ziemi na część drogi przeznaczoną dla pieszych - wyjaśnił wiceburmistrz Baraniewski i dodał, że właśnie dlatego zakwalifikowano prace zlecone przez urząd jako remont. Urząd Dzielnicy Wawer nie posiada dokumentacji powykonawczej dla remontu wykonanego około 2000 roku w ramach czynu społecznego. Z informacji uzyskanych od mieszkańców, jak i wykonawcy, wynika, że pod wierzchnią warstwą ziemi były stare, różnego rodzaju płyty betonowe - dowodzi Baraniewski.
(db)
.