Trudny wjazd do Szpitala Bródnowskiego
29 listopada 2011
Osoba niepełnosprawna na wózku inwalidzkim, chcąca się dostać do Szpitala Bródnowskiego, musi się najpierw nieźle nagimnastykować. I chociaż brzmi to śmiesznie, to nikomu do śmiechu nie jest. A już na pewno nie pacjentom placówki.
Jak wejść do szpitala?
Przejście dla pieszych na ul. Kondratowicza jest przystosowane dla osób niepełnosprawnych. Są nisko zamontowane przyciski dla pieszych i ukośne krawężniki. Jednak na tym się kończy. Szpital znajduje się na niedużym wzniesieniu, co już może być problemem dla osoby na wózku. Wyboje, jakie następnie należy pokonać, to już istny tor przeszkód - dziurawe chodniki, wysokie na 10 cm krawężniki. Jeżeli zdecydujemy się na ryzykowny krok - przejazd przez parking i uda nam się ominąć dziury oraz nie wejść w żadną kolizję z samochodem, czeka nas kolejna przeszkoda: schody bez podjazdów. Podobnie od strony ul. Chodeckiej. Wysokie krawężniki i wyrwy w chodniku są również od strony przystanku autobusowego "Szpital Bródnowski 02", a także od strony urzędu dzielnicy.Nowe podjazdy już na wiosnę
Urząd Targówka umywa od tej sprawy ręce. - Teren należy do szpitala. My niestety nic nie możemy zrobić - mówi Rafał Lasota, rzecznik dzielnicy.Remont planowany jest na wiosnę. Fundusze będą pochodziły z przejętych niedawno od prywatnej firmy dochodów z parkingu przed szpitalem. - Wyremontujemy schody przed budynkiem oraz obszar parkingu, na którym ma się również znaleźć lądowisko dla helikopterów - zapowiada rzecznik.
Co do tego czasu?
Na razie osoby niepełnosprawne na wózkach muszą sobie jakoś radzić. Najlepszym rozwiązaniem jest skorzystanie z podjazdu dla ambulansów od wschodniej strony szpitala. Podjazd jest częścią drogi wewnętrznej. - Dozwolona prędkość na tej drodze nie może przekraczać 20 km/h. Nie powinno być więc zagrożenia życia - mówi Rafał Lasota. Podobnie doradza rzecznik szpitala. - Zdajemy sobie sprawę, że jest to rozwiązanie tymczasowe. Jednak póki co jest najlepsze. Personel szpitala, wraz z ochroną zawsze służą pomocą w razie potrzeby - zapewnia.Marzena Zemlich