Trudna sztuka ustawiania stojaków rowerowych
10 kwietnia 2015
Rower to jedyny pojazd, którym można dojechać dosłownie od drzwi do drzwi. Niestety pod tymi docelowymi drzwiami nie zawsze jest gdzie go zostawić.
Bazar na Wolumenie jest jednym z najpopularniejszych miejsc zakupów mieszkańców Bielan. Można tam dojechać metrem i autobusem, ale można także rowerem i z opcji tej korzysta coraz więcej osób. Zwłaszcza teraz, gdy na Kasprowicza i w al. Reymonta są dobre drogi rowerowe. Przyjeżdżamy więc na bazar i szukamy miejsca do zostawienia roweru, które spodziewalibyśmy się znaleźć przy samym wejściu. Okazuje się, że za stojak dla rowerzystów służy krzywe siatkowe ogrodzenie, zaś stojaki prawdziwe są... po drugiej stronie ul. Wergiliusza. Jeśli chodzi o lokalizację stojaków, to sprawa jest - dla rowerzysty - banalna: stojak powinien być obok celu, przy czym "obok" znaczy kilka metrów. Kilka metrów od wejścia na bazar, do szkoły, do urzędu.
Marcin Jackowski z Zielonego Mazowsza pytał o stojaki na bazarze już... jesienią 2013 roku, gdy przebudowywano przyległe do targowiska ulice. Korespondencja z urzędem dzielnicy Bielany w tej sprawie trwa do dziś, a stojaków nadal nie ma.
A jak powinno być?
Zarządzenie prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz sprzed pięciu lat mówi, że urzędy dzielnic mają "tworzyć korzystne warunki dla rozwoju systemu transportu rowerowego", między innymi przez zapewnianie miejsc do bezpiecznego parkowania. W praktyce oznacza to ustawianie stojaków w kształcie odwróconej litery U, bo żaden inny stojak nie daje możliwości bezpiecznego przypięcia każdego typu roweru. Jeśli chodzi o lokalizację stojaków, to sprawa jest - dla rowerzysty - banalna: stojak powinien być obok celu, przy czym "obok" znaczy kilka metrów. Kilka metrów od wejścia na bazar, do szkoły, do urzędu. Mało co zachęca do jazdy rowerem tak bardzo, jak możliwość zostawienia jednośladu "parę kroków" od celu.
A o tym, że warto zachęcać do jazdy rowerem, nie trzeba nikogo przekonywać. Kilka lat temu sam bielański ratusz argumentował na ulotkach, że "pojazdy samochodowe w miastach są największym źródłem skażenia środowiska" i zachęcał, by "jeżeli to możliwe, zamiast samochodem jeździć rowerem". Marcin Jackowski nie omieszkał przypomnieć o tym na posiedzeniu komisji rewizyjnej, podczas której rozpatrywano skargę Zielonego Mazowsza.
Stojaki będą, ale nie wszędzie
- W ubiegłym roku mieliśmy do dyspozycji 230 stojaków i zdecydowaliśmy, że w pierwszej kolejności zostaną ustawione przy szkołach - mówi wiceburmistrz Grzegorz Pietruczuk. - W tym roku dostaniemy ich od Zarządu Transportu Miejskiego co najmniej 100, ale staramy się o powiększenie tej liczby. Część z nowych stojaków stanie przy bazarze na Wolumenie.
Pod koniec marca odbyła się wizja lokalna, podczas której aktywiści Zielonego Mazowsza pokazywali urzędnikom, gdzie najlepiej umieścić stojaki. Już wiadomo, że nie będzie ich od strony ulic Kasprowicza i Wolumen. Dlaczego?
- Pozostali uczestnicy uznali, że lepiej nie denerwować kierowców albo handlarzy - wyjaśnia Marcin Jackowski. - Przy Kasprowicza stojaki raczej musiałyby stanąć na lokalnej jezdni, gdzie parkuje się w dwóch rzędach, choć formalnie jest jeden, a przy ul. Wolumen stojaki zabierałyby miejsce straganom. Jest w tym trochę racji, ale to nie powinno usprawiedliwiać całkowitej rezygnacji. W tej sprawie ważna jest obsługa konkretnego miejsca, ale też wyciągnięcie wniosków na przyszłość, aby dbać o pewne rzeczy odpowiednio wcześnie, na etapie warunków zabudowy i projektu.
Z pozoru błaha sprawa, jaką jest postawienie kilku stojaków rowerowych, to temat ciągnący się już trzeci rok. Jak widać w Warszawie nic nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. Czy w tym roku wreszcie uda się zamknąć sprawę stojaków na Wolumenie i wyciągnąć wnioski na przyszłość?
Dominik Gadomski