Topole - ozdoba czy postrach warszawskich skwerów?
25 czerwca 2013
Okres od maja do września to rokrocznie czas wiosenno-letnich burz, które słyną ze swej intensywności i nieprzewidywalności. W każdym większym mieście po takiej nawałnicy strażacy usuwają dziesiątki połamanych drzew i grubych konarów, które powodują ogromne zniszczenia, a nawet potrafią zagrozić życiu ludzi znajdujących się w pobliżu. Warszawa nie jest tu żadnym wyjątkiem.
Co nas uczula?
W rzeczywistości znaczenie kliniczne alergii na pyłek topoli jest niewielkie. Wbrew powszechnemu mniemaniu pyłki topoli są słabym alergenem i rzadko uczulają. Natomiast obecność puchu kielichowego z topoli zbiega się z obecnością w powietrzu dużej ilości pyłków traw, które - choć same niewidoczne - alergizują. Puch topolowy to nieszkodliwe nasiona. Nie mają one właściwości uczulających, działają co najwyżej drażniąco na osoby z już istniejącymi objawami alergii. Wiele osób uczulonych na pyłek traw sądzi więc, że przyczyną ich dolegliwości występujących w tym okresie jest właśnie topola.
Wiele miast postanowiło pozbyć się topoli ze swych ulic i rozpoczęło masową ich wycinkę. Warszawa podzieliła się na zwolenników i przeciwników tego rozwiązania.
- Topole to chwasty. Taka jest prawda - pisze mieszkaniec na jednym z warszawskich for internetowych. Wbrew powszechnemu mniemaniu pyłki topoli są słabym alergenem i rzadko uczulają. - Sam mam wielki sentyment do ogromnej topoli, która rosła naprzeciw mojego okna na Grochowie. Jej majestatyczny widok towarzyszył mi przez ponad 30 lat. I bardzo mi przykro, że ją parę lat temu wycięto, ale była już stara, po wichurach wielometrowe gałęzie się łamały i spadały na różne wartościowe rzeczy. Takie życie. Topola rośnie szybko, ale jest łamliwa i krótko żyje. Coś za coś.
- Wystarczy przyciąć gałęzie i może sobie dalej bezpiecznie rosnąć. Ludzie, którzy piszą o chwastach, po prostu nienawidzą drzew - oponuje od razu inny internauta.
Wyciąć - nie wyciąć?
W jakich sytuacjach można zatem dokonać wycinki? - Z wnioskiem o usunięcie drzewa może wystąpić właściciel nieruchomości, na której się ono znajduje - wyjaśnia wiceburmistrz Wawra Łukasz Jeziorski. - Za zgodą właściciela nieruchomości może wystąpić także inna osoba, np. dzierżawca terenu. Wnioskować mogą również właściciele urządzeń takich jak np. linie energetyczne, telekomunikacyjne oraz dróg, jeżeli drzewa lub krzewy z nimi kolidują. W tym ostatnim przypadku zgłoszeń mogą dokonywać także sami mieszkańcy.
Wawer wycina skromnie
Wycinką drzew stanowiących zagrożenie na terenie Wawra zajmuje się Zakład Gospodarowania Nieruchomościami, działając na zlecenie wydziału ochrony środowiska. Obowiązek usunięcia drzew na terenach prywatnych, po uzyskanym zezwoleniu, spoczywa na właścicielu nieruchomości i odbywa się to na jego koszt.
- W tym roku usunęliśmy cztery topole, które znajdowały się przy ul. Miłkowskiego nad kanałem, z uwagi na zły stan. W zeszłym drzewa zagrażające prawidłowemu funkcjonowaniu kanału Nowe Ujście - wylicza wiceburmistrz Jeziorski.
Nie są to duże liczby. Burmistrz Jolanta Koczorowska zapewnia, że wszędzie tam, gdzie konieczna jest wycinka, a możliwości na to pozwalają, są od razu dokonywane nasadzenia zamienne, choć jak sama przyznaje nie będą to już drzewa o takim pokroju i wielkości jak topole. Będzie skromniej, ale za to bezpieczniej.
Sławomir Bączyński