Ten przeklęty sąsiad palacz. "Nie wiem co robić"
24 września 2019
- Kiedyś puści mnie z dymem - denerwuje się pani Ewa, której sąsiad mieszkający piętro wyżej regularnie wychodzi na balkon "na dymka", strzepując popiół i wyrzucając niedopałki przez barierkę. - Czuję się bezradna, nic nie mogę zrobić - ubolewa. Czy na lekkomyślnych palaczy jest jakiś sposób?
- Proszę o podpowiedź, co można zrobić, aby sąsiedzi nie wyrzucali palących się petów przez balkon. Byłam, prosiłam, pisałam kartki o zagrożeniu pożarowym. Mam już wypaloną dziurę w parasolu ogrodowym, wykładzinie i stoliku balkonowym. Nie wiem co robić - opowiada pani Ewa.
Podobnych historii jest mnóstwo. - Sprawę zgłaszałam już do spółdzielni i nic nie pomogło. Na parapecie leżą non stop popiół i pety, nie mówiąc o smrodzie. Nie mogę wywietrzyć mieszkania, bo wciąż ktoś pali. Często wyjeżdżam i boję się, że kiedyś dojdzie do nieszczęścia, bo rozżarzony pet spowoduje pożar. Na balkonie wiszą zasłony, leży dywanik i stoi fotel. Brak kultury i zero wyobraźni - komentuje pani Danuta.
Hulaj dusza na balkonie
Zakaz palenia w miejscach publicznych obowiązuje w Polsce już od 9 lat. Wedle prawa obszarami bez papierosa powinny pozostać przystanki komunikacji publicznej, środki transportu publicznego, place zabaw, obiekty służące obsłudze podróżnych, lokale gastronomiczno-rozrywkowe, zakłady opieki zdrowotnej, uczelnie, zakłady pracy, pomieszczenia obiektów kultury oraz obiekty sportowe. Co jednak z takimi miejscami jak balkony, a tym bardziej okna, gdzie osoby niepalące są narażone na wdychanie dymu i zaśmiecanie przez palaczy ogródków, tarasów, balkonów, a nawet parapetów? Władze np. Spółdzielni Mieszkaniowej "Bródno" już w ubiegłym roku wprowadziły zakaz palenia na klatkach schodowych pod karą grzywny powołując się na ustawę o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. I o ile zakaz palenia "względnie" obowiązuje na klatkach, to palacze nałogowo wychodzą puścić dymka na balkon. Niedopałki lądują zaś za oknem, w najlepszym wypadku dogasają w popielniczce, co stwarza realne zagrożenie pożarowe.
Nic nie można zrobić?Samo palenie w oknach, czy na balkonach nie jest czynem zabronionym. Nie jest wykroczeniem - mówi rzecznik straży miejskiej.
Kodeks cywilny reguluje sprawy związane z paleniem papierosów, odnosząc się do reguł dotyczących immisji. Artykuł 144 mówi, że "właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych." W praktyce z palącym, uciążliwym sąsiadem niewiele da się zrobić, nawet jeżeli regulamin spółdzielni zabrania palenia na balkonie. Pozostają tylko prośby, a jeśli te zawiodą, musimy dochodzić swoich praw w sądzie.
- Jeśli chodzi o wyrzucanie papierosów za okno czy balkon, to oczywiście możemy tutaj mówić o zaśmiecaniu terenu, niemniej są to zdarzenia bardzo trudne do ujawnienia. Natomiast samo palenie w oknach, czy na balkonach nie jest czynem zabronionym. Nie jest wykroczeniem. W tej chwili nie ma takiego sposobu, którym można by było wyegzekwować od palacza właściwe zachowanie nawet w swoim mieszkaniu, bo to jest teren prywatny - mówi wprost Sławomir Smyk z referatu prasowego warszawskiej straży miejskiej.
(db)