Szpital Bielański w czasie covidu. "Ponad 90% pacjentów poleca placówkę"
6 października 2020
Mieszkańcy alarmują w internecie, że seniorzy trafiający do Szpitala Bielańskiego nie mają zapewnionej dostatecznej opieki, a kontakt rodziny z lekarzami prowadzącymi jest mocno ograniczony.
- Do szpitala trafia około 80-letni mężczyzna. No to trzeba go wsadzić w pampersa, bo tak najwygodniej. Zaczynają się więc kłopoty. Pacjent "ciężki", trzeba go unieruchomić. Dodzwonienie się do jakiegokolwiek oddziału graniczy z cudem - nikt nie odbiera telefonu. Nie wiadomo, jak się czuje pacjent, czy nie trzeba mu czegoś. Odwiedzin nie ma - jest przecież covid. Po dwóch dniach okazuje się, że senior został przetransportowany do innej placówki. W sobotę do tego samego szpitala trafia inny mężczyzna - 92-letni. To samo - brak kontaktu, a jak wiadomo starsi ludzie nie korzystają z telefonów często. Małżonka odchodzi od zmysłów, wciąż nikt nie odbiera telefonu w pokoju pielęgniarek i lekarzy. Inny pacjent spędził w szpitalu kilka dni - lekarza widział w dniu wypisu. To co się dzieje, to masakra! Rodziny bez informacji, bez dostępu do bliskich. Do tej pory niektórych karmili. Kto to dziś robi? Tylko nie piszcie, że personel - mojej babci, która nie była w stanie utrzymać łyżki, stawiali posiłek na stoliku i odchodzili - napisała niedawno na facebookowej grupie "Warszawskie Bielany - Mieszkańcy" pani Agnieszka.
Jej wpis wywołał lawinę komentarzy. - Mój tata trafił w ciężkim stanie do Szpitala Bielańskiego, przywieziony karetką. Zatrzymał się mocz i doszło do niewydolności nerek. Potem wielokrotna zapaść serca i odszedł... Niestety przez koronawirusa umierał sam, trwało to około 10 dni (zakaz odwiedzin). Odnośnie personelu medycznego: trudno było się dodzwonić, ale po 10-15 próbach odbierali telefony i panie schodziły po paczki. Lekarz prowadzący w miarę swoich możliwości i dyżurów również pozostawał z nami w kontakcie, ale bywało, że dwa dni pozostawaliśmy bez żadnych informacji - opisuje pani Dorota.
Pandemia niewiele zmieniła?
- Proces opieki nad pacjentem w czasie pandemii nie zmienił się w stosunku do tego przed pandemią. Na oddziale pracuje zespół medyczny, pomocniczy i administracyjny, który każdego dnia zajmuje się pacjentami - informuje Aleksandra Sosnowska, pełnomocnik dyrekcji ds. praw pacjenta w Szpitalu Bielańskim. Poproszona o komentarz na temat zgłaszanych trudności w komunikacji rodzin pacjentów z oddziałem dodaje, że niezależnie od pandemii w Polsce obowiązują przepisy, tj. Ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Przepisy te nakładają na lekarza obowiązek przekazywania informacji osobom wskazanym przez pacjenta jako osoby do kontaktu.
- Dlatego przyjętą praktyką jest, że to lekarz dzwoni do osoby wskazanej przez pacjenta. Jeżeli pacjent został przywieziony nieprzytomny, to służby społeczne pracujące w Szpitalu Bielańskim szukają jego rodziny. Mogła więc pojawić się taka sytuacja, że pacjent został przewieziony do Szpitala Zakaźnego w Warszawie, zanim policja znalazła członków rodziny - wyjaśnia Aleksandra Sosnowska.
"Szpital godny polecenia"
- W trudnych czasach pandemii niezwykle istotne jest wyważenie wypowiedzi opiniotwórczych mediów. Oskarżanie pracowników służby zdrowia i przedstawienie ich codziennej pracy w sposób tak krzywdzący, jak w cytowanej wypowiedzi, nie prowadzi do żadnych konstruktywnych rozwiązań. W Szpitalu Bielańskim w sposób ciągły monitorowana jest satysfakcja pacjenta. W pierwszym półroczu 2020 r. prawie 94% respondentów rekomendowało nasz szpital jako godny polecenia. Oczywiście zdarzają się pojedyncze przypadki, kiedy pacjent lub jego rodzina mogą być niezadowoleni z jakiegoś obszaru diagnostyczno-leczniczego. Wtedy zawsze mają możliwość omówić tę kwestię z ordynatorem oddziału, pełnomocnikiem dyrekcji ds. praw pacjenta, oddziałową - dodaje Aleksandra Sosnowska. Jak poinformowała, w pierwszym półroczu br. 214 pacjentów rozmawiało z pełnomocnikiem ds. praw pacjenta. Żadna ze skarg nie dotyczyła jednak problemów z utrudnionym kontaktowaniem się z personelem placówki, czy też nienależytą opieką nad chorym pacjentem.
(DB)