Światełka burmistrza Kaznowskiego
8 lutego 2012
Budynek urzędu dzielnicy wzbogaci się wkrótce o iluminację świetlną. Podczas gdy radni Białołęki walczą o jakiekolwiek kwoty na chodniki, drogi czy place zabaw, burmistrz Jacek Kaznowski postanowił oświetlić ratusz przy Modlińskiej za prawie 330 tys. zł. Zrobił to bez zgody rady dzielnicy.
Trudno powiedzieć, co powodowało postępowaniem Jacka Kaznowskiego, który burmistrzem nie jest od wczoraj i świetnie zna procedury przetargowe i budżetowe. Fakty są niestety takie, że w wyniku tego działania dzielnica straciła blisko 330 tys. zł. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w przetargu nie wygrała oferta najtańsza, ta bowiem została odrzucona z powodów formalnych. Firma, która złożyła ofertę o ponad 170 tys. niższą, zdaniem komisji niewystarczająco udokumentowała doświadczenie w montażu oświetlenia. Odrzucona w przetargu firma Optarget sp. z o.o. złożyła odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej. Do czasu rozpatrzenia odwołania przetarg pozostawał nierozstrzygnięty, a ponieważ skończył się rok 2011, pieniądze, które wcześniej były w budżecie kadr, trzeba było zwrócić do miasta.
W styczniu 2012 r. firma Optarget wycofała odwołanie. Przetarg więc został formalnie rozstrzygnięty, jednak w budżecie dzielnicy na rok 2012 nie było pieniędzy na iluminację. Tymczasem zarząd Białołęki jest zgodnie z prawem zamówień publicznych nadal związany ofertą i musiał pilnie znaleźć fundusze na podpisanie umowy. Wygospodarował na jednym z ostatnich posiedzeń 250 tys. z kwot zabezpieczonych na bieżące remonty ratusza. Skąd będzie pozostała suma i komu burmistrz zabierze, aby w tym roku normalnie naprawiać codzienne awarie w budynku urzędu, na razie nie wiadomo. Pewne jest to, że "światełka Kaznowskiego" z punktu widzenia białołęckiego podatnika kosztują prawie 660 tys. zł. Połowa to kwota oddana do budżetu miasta w zeszłym roku, a połowa wygospodarowana w 2012. Można za nią zbudować 2-3 całkiem porządne place zabaw, których wciąż w naszej dzielnicy brakuje.
Nie udało się porozmawiać z burmistrzem, aby zapytać o motywy jego postępowania. Jacek Kaznowski nie odbierał telefonu. Odpowiedziała natomiast rzeczniczka dzielnicy Bernadeta Włoch-Nagórny. - Ratusz pod względem architektury to obecnie jeden z niewielu interesujących budynków dzielnicy, pod koniec lat 90. nagrodzony m.in. za ciekawą bryłę. Niestety, obecne oświetlenie realizowane było kilkanaście lat temu systemem gospodarczym i częściowo jest już nieczynne, wkrótce z uwagi na stan techniczny trzeba je będzie zupełnie wyłączyć - argumentuje rzeczniczka. - Uważamy, że dbałość o estetykę i zaznaczenie budynku, szczególnie w czasie, gdy zbliżają się rozgrywki Euro 2012, nabiera dużego znaczenia. Prawdopodobny duży ruch kibiców, którzy będą poruszali się ul. Modlińską, szczególnie mobilizuje do zaakcentowania chociaż jednego budynku, który mógłby zostać zapamiętany i kojarzony z naszą dzielnicą - mówi Bernadeta Włoch-Nagórny.
Euro 2012 odbędzie się w czasie, gdy dzień jest najdłuższy. Prawdopodobieństwo poruszania się kibiców ulicą Modlińską w nocy jest raczej małe, ale nawet jeśli, to dlaczego burmistrz nie spytał radnych, czy zgadzają się wydać prawie 330 tys. dla wrażeń kibiców, zamiast na plac zabaw dla białołęckich dzieci? - Dzięki oszczędnościom w wydatkach bieżących udało się znaleźć pieniądze na nowe oświetlenie w ubiegłorocznym budżecie. Środki te zostały przeniesione zgodnie z procedurami obowiązującymi w m.st. Warszawie - tłumaczy Bernadeta Włoch-Nagórny. - Dzisiaj rejon ratusza jest martwy, a nawet odstrasza mieszkańców, wieczorem dochodzi tu do aktów wandalizmu. Konieczność wykonania nowego podświetlenia budynku stwarza szansę na wykorzystanie nowoczesnych rozwiązań. Iluminacja ma podkreślić walory architektoniczne budynku - przekonuje rzeczniczka.
Są miejsca w naszej dzielnicy, gdzie oświetlenie potrzebne jest z uwagi na zdrowie i życie ludzi, a jednak od lat burmistrz nie buduje latarni, bo... nie ma pieniędzy.
- Białołęka jest dzielnicą wymagającą ogromnych nakładów inwestycyjnych, nie oznacza to jednak, że możemy zrezygnować z organizacji imprez kulturalnych, sportowych, informowania mieszkańców o działaniach samorządu, czy promocji dzielnicy na rzecz samej infrastruktury - tłumaczy postępowanie burmistrza jego rzeczniczka.
Czy mieszkańców to tłumaczenie przekonuje? Czekamy na opinie tym artykułem lub maile na redakcja@gazetaecho.pl. Prosimy też o głosy w ankiecie.
Bartek Wołek, as