Statkiem do centrum?
6 lipca 2007
Jak usprawnić komunikację na zakorkowanej Białołęce, w Jabłonnie czy Łomiankach? Może by tak... wykorzystać Wisłę?
Po Wiśle kursują statki wycieczkowe i promy rowerowe. Przeprawa takim pro-mem między Łomiankami a Tarchominem trwa około trzech minut. Co by było, gdyby taką ofertę rozszerzyć? Mieszkańcy Białołęki, Jabłonny czy Łomianek mogli-by dostać się do pracy i domów dużo szybciej, zamiast stać godzinami w porannych i popołudniowych korkach. Fikcja? Nad Renem taka komunikacja funkcjonuje od dziesięcioleci. Przeprawianie się na drugi brzeg albo z Bonn do Kolonii statkiem jest tam oczywistą codziennością. Tramwaje wodne doskonale uzupełniają komunikację miejską. U nas ciągle zaś czekamy na budowę nowych mostów - Północnego i Le-gionowskiego, które za kilkanaście lat znów będą do granic możliwości zakorko-wane. Może więc warto by było zainwestować w innowacyjne rozwiązania?
O koncepcję tramwajów wodnych zapytaliśmy fachowców z Zarządu Transpor-tu Miejskiego.
- Pomysł uzupełnienia systemu komunikacji miejskiej w Warszawie o komuni-kację wodną jest interesujący, niestety z kilku istotnych powodów Zarząd Trans-portu Miejskiego obecnie nie przewiduje wykorzystania żeglugi śródlądowej w komunikacji miejskiej - powiedział "Echu" Michał Powałka rzecznik prasowy ZTM-u. - Wisła nie jest na tyle żeglowna, aby można było tam utrzymać stałe kursowanie statków. Kilkakrotnie Tramwaje Warszawskie musiały zawieszać wakacyjne kursy statków ze względu na niski bądź wysoki stan wody. Nie byłoby więc możliwe utrzymanie głównych atutów komunikacji miejskiej, takich jak niezawodność i punktualność. Inne miasta, jak choćby Gdańsk (musiał odwołać premierowy kurs swojego tramwaju wodnego ze względu na zły stan pogody), Bydgoszcz czy Gdynia także spotykają się z takimi problemami i także oferują swoje usługi tylko w se-zonie wiosenno-letnim wyłącznie do celów turystycznych.
Aby Wisła stała się w pełni żeglowna, trzeba by ją uregulować. To kosztowne przedsięwzięcie. Decyzja o tym musi zapaść na szczeblu państwowym. Na razie nie mamy także potrzebnej do wprowadzenia tramwajów wodnych infrastruktury.
- Przejazd statkami trwa zdecydowanie dłużej aniżeli innymi środkami komuni-kacji miejskiej, co oznacza, że trzeba by ich kupić więcej niż np. autobusów, aby zapewnić tę samą wydajność komunikacji - mówi Michał Powałka. - Pełne zinte-growanie żeglugi śródlądowej z komunikacją miejską wymagałoby dużych kosztów. Wiązałoby się to z dociągnięciem infrastruktury do brzegów Wisły (drogi, budowa nowych węzłów przesiadkowych). Nie posiadamy w chwili obecnej środków na fi-nansowanie obsługi tego typu połączeń. Przeznaczenie pieniędzy na ten cel ozna-czałoby zapewne spowolnienie innych istotnych inwestycji komunikacyjnych, jak choćby zakup nowych autobusów czy tramwajów. W końcu trzeba byłoby na to znaleźć pieniądze w ramach budżetu miasta.
Tymczasem, jak poinformował "Echo" burmistrz Białołęki Jacek Kaznowski, a o czym jak się wydaje nie ma pojęcia ZTM, prace nad projektem "Wisła" trwają od początku obecnej kadencji. - Przedstawiciele ZTM w nich nie uczestniczą, bo jesz-cze w zeszłym roku odmówili zaangażowania w projekt Tramwajów Warszawskich - wyjaśnia burmistrz Kaznowski. - Nowe władze stolicy chciały, by to przedsiębior-stwo zajęło się zorganizowaniem w stolicy komunikacji rzecznej. Według planów miasta na Białołęce byłyby dwie przystanie.
Burmistrz nie zgadza się z opinią, że połączenie rzeczne z centrum byłoby wolniejsze, niż przejazd samochodem czy autobusem. - Wszystko jest kwestią taboru - mówi. - Jeżeli zakupione zostaną nowoczesne i szybkie statki, to Białołęka zyska doskonałą alternatywę komunikacyjną.
Nie ulega wątpliwości, że byłoby to ogromne przedsięwzięcie. Kwestią wyboru władz samorządowych i państwowych jest to, czy będziemy nadal inwestować tylko w komunikację drogową i szynową, czy sięgniemy też po innowacyjne dla nas, ale sprawdzone w świecie rozwiązania. Dróg na terenie Warszawy i okolic można zbudować tylko określoną liczbę, a mieszkańców stolicy i okolicznych powiatów wciąż będzie przybywać. W przyszłości zapewne szukanie alternatywnych roz-wiązań stanie się koniecznością.
Milena Zawiślińska
Takie statki i wodne przystanie to codzienność mieszkańców Kolonii i Bonn. Stanowią alternaty-wę i uzupełnienie komunikacji w aglomeracji, która posiada metro, kolej miejską, tramwaje, auto-busy, doskonałą sieć dróg, obwodnice i setki kilometrów ścieżek rowerowych.