Kiedyś się wychodziło "na solówę". Jak się to teraz nazywa, Fulik nie wie, ale tradycja jest tradycją i na Bemowie ją kultywują.
Kilka dni temu do komisariatu przy Raginisa zadzwoniła dyrektorka gimnazjum przy Anieli Krzywoń. O pomoc prosiła funkcjonariuszy policji. Z jej relacji wynikało, że na terenie jej placówki doszło do bójki miedzy dwoma uczniami. Natychmiast skierowano tam załogę mundurowych. Na miejscu okazało się, że na lekcji chłopaki się pożarli między sobą, a zasadniczy rozwój akcji nastąpił na przerwie. Wtedy to Amadeusz R. rzucił się na swojego kolegę bijąc go pięściami po twarzy. Reszta klasy stworzyła zwarty krąg, przyglądając się całej sytuacji. Klasyka, jednym słowem. Widowisko spartolił belfer, który rozdzielił chłopaków, a rywal Amadeusza (czyżby Salieri?) trafił z obitą facjatą do szpitala.
Natomiast siedemnastoletni amator Fight Clubu wpadł pod opiekuńcze skrzydła bemowskich policjantów. Co się z nim stanie, orzeknie sąd.
TW Fulik
na podstawie informacji policji