Socjalizm w Warszawie. Po co miasto dopłaca do taksówek?
6 lipca 2018
Warszawski ratusz wciąż jest właścicielem korporacji taksówkowej, która powstała za czasów Bolesława Bieruta. I choć podatnicy dokładają do tego interesu miliony złotych - wcale nie zamierza się jej pozbywać.
Niezliczona liczba prywatnych taksówkarzy i innych przewoźników, coraz więcej samochodów czy skuterów z wypożyczalni, wreszcie Uber i inne aplikacje, umożliwiające łatwe zamówienie transportu - w takich realiach Miejskie Przedsiębiorstwo Taksówkowe wygląda jak prawdziwy dinozaur. Założona w 1951 roku firma wciąż pozostaje własnością publiczną. 100% udziałów w spółce ma warszawski samorząd.
Warszawa kontra wolny rynek. Socjalizm wraca?
Wyobraźmy sobie, że urzędnicy uznali, że mieszkańcy odżywiają się niezdrowo i należy promować bary sałatkowe.
Jak radzi sobie MPT? Beznadziejnie.
Wciąż pod kreską
Według danych ratusza w 2016 roku straty spółki wyniosły 2,7 mln zł, w roku ubiegłym - 2,2 mln zł. Zapytaliśmy, dlaczego prywatne firmy radzą sobie na rynku, a firma komunalna ma tak duże problemy z pozostaniem na powierzchni. Urzędnicy winią m.in. nielegalnych przewoźników i kierowców Ubera.
- MPT działa na wysoce konkurencyjnym rynku, który charakteryzuje się obecnością podmiotów nie zawsze działających zgodnie z przepisami prawa, tzn. posiadających licencje i prowadzących zarejestrowaną działalność gospodarczą, uiszczając wszystkie daniny publiczno-prawne - pisze Magdalena Łań z Urzędu m.st. Warszawy. - Na sytuację branży taksówkowej w dużej mierze mają wpływ podmioty działające w "szarej strefie". Dodatkowo, w ostatnich latach zachodzą zmiany dotyczące modelu biznesowego działalności taksówkowej. Oprócz tradycyjnych korporacji, które ponoszą koszty związane z utrzymaniem infrastruktury technicznej, zatrudnieniem pracowników, utrzymaniem i pozyskaniem miejsc postojowych, działaniami promocyjno-reklamowymi, pojawiły się inne formy realizowania usług taksówkowych.
Te inne formy to m.in. Uber czy Taxify, ale także Bla Bla Car. Co ciekawe, ratusz wymienia także carsharing, w którego promocję zamierza się włączyć za pośrednictwem Zarządu Dróg Miejskich. Wszystkie wymienione wyżej formy świadczenia usług transportowych są oczywiście legalne. Warto przy tym zauważyć, że taksówkarze zatrudniani przez prywatne korporacje także krytykują kierowców Ubera i domagają się delegalizacji aplikacji.
Prywatyzacji nie będzie
O prywatyzacji MPT mówi się od wielu lat. Jak informuje ratusz, w ostatnich latach zostały podjęte dwie próby, ale obie były bezskuteczne. Zamiast zlikwidować nierentowną firmę, urzędnicy postanowili poprawić jej ofertę. Jedne z najwyższych cen w Warszawie (2,40 zł/km) nie spadły, ale wprowadzono szereg "nowości", takich jak... płatność kartą czy nowa wersja aplikacji mobilnej.
- Wykonano również nową stronę internetową uwzględniającą preferencje klientów dotyczące korzystania z urządzeń mobilnych w sieci - czytamy w mailu z ratusza. - Ponadto wdrażany jest program wymiany samochodów w celu unowocześnienia floty użytkowanych taksówek, w tym m.in. poprzez możliwość podnajmu samochodów od MPT dla kierowców, którzy nie mają zdolności kredytowej i sami nie mogą ich nabyć.
"Inwestują" coraz więcej
8 czerwca MPT poinformowało o podpisaniu umowy z Portami Lotniczymi, dzięki której w sierpniu rozpocznie obsługę Lotniska Chopina. Uruchomione zostaną nawet własne stanowiska obsługi klienta, zlokalizowane w hali przylotów.
- Oprócz tego zarząd pozyskał do obsługi taksówkowej atrakcyjne miejsca postojowe zlokalizowane przy niektórych warszawskich szpitalach, klubach nocnych, przy Dworcu Zachodnim, w rejonie Dworca Centralnego, przy Pałacu Kultury i Nauki, a także w innych atrakcyjnych lokalizacjach pobliżu warszawskich hoteli i restauracji - pisze Magdalena Łań. - Podjęto także akcję marketingową skierowaną zarówno do pasażerów, zachęcającą do korzystania z usług MPT, jak również do kierowców, mającą na celu pozyskanie ich do współpracy z korporacją.
(dg)
.