Tuż obok stacji kolejowej w Wawrze 13 kwietnia doszło do śmiertelnego wypadku. Strażnicy miejscy jadący ulicą Widoczną na wysokości ulicy Solidnej zauważyli leżące na dachu, roztrzaskane BMW. Z wraku udało się o własnych siłach wydostać trzem osobom.
Natychmiast zostało wezwane pogotowie oraz straż pożarna. Strażnicy przystąpili do ratowania czwartej ofiary wypadku, młodej kobiety. Niestety jej stan był bardzo ciężki, puls ledwie wyczuwalny, odniosła bardzo poważne obrażenia głowy. Prawdo-podobną przyczyną tak ciężkich obrażeń był brak zapiętych pasów bezpieczeństwa. Mimo akcji reanimacyjnej, jaką kontynuował zespół pogotowia, ofiara zmarła. Po-zostali uczestnicy wypadku odnieśli mniej groźne obrażenia. 19-letnia Ewelina miała złamaną rękę, po opatrzeniu jej w szpitalu nastolatkę wypisano do domu. 21-let-niego Jarosława C. ze względu na obrażenia głowy zatrzymano w szpitalu na obser-wację. Prawie bez szwanku wyszedł natomiast kierowca 29-letni Robert J. Śmiertel-na ofiara wypadku była jego dziewczyną. Sam kierowca był trzeźwy. Według wstępnych ustaleń policji przyczyną wypadku była nadmierna prędkość. Pozostali przy życiu uczestnicy wypadku mogą mówić o wielkim szczęściu. W momencie ude-rzenia o drzewo i dachowania uległ roztrzaskaniu bak samochodu. Jarosław C. po wydostaniu się z wraku był cały skąpany w benzynie. Wystarczyłaby jedna iskra a zamieniłby się w żywą pochodnię. Na szczęście do zapłonu nie doszło a przybyła straż pożarna zabezpieczyła wrak umożliwiając dalszą akcję ratunkową.
MZK