Ratujmy Helenów
25 kwietnia 2008
Istnienie jednej z placówek medycznych w Wawrze jest zagrożone. Chodzi o Centrum Rehabilitacji, Edukacji i Opieki TPD Helenów. Ten specjalistyczny ośrodek zajmujący się opieką, rehabilitacją i kształceniem dzieci upośledzonych jest w tej chwili na skraju bankructwa. Długi wynoszą już kilkaset tysięcy złotych.
Gdy dyrektor Zbigniew Drzewiecki oprowadzał mnie po ośrodku, jedno rzuciło mi się w oczy. Mianowicie to, iż dzieci są tu radosne. Mimo, iż byłem dla nich osobą obcą radośnie się ze mną witały i uśmiechały. I to zarówno w trakcie zajęć szkol-nych jaki i rehabilitacji. Ten sam bliski i radosny kontakt rzucał się w oczy pomię-dzy dziećmi a ich opiekunami.
Ośrodek ma wieloletnią tradycję. Powstał w 1922 roku z darowizny, jaką zło-żyła siostra Marii Curie-Skłodowskiej doktor Bronisława Skłodowska-Dłuska.
Na 16-hektarowym terenie udało się wybudować przez lata wspaniały ośrodek całkowicie dostosowany do potrzeb dzieci niepełnosprawnych. Zapewnia on dzie-ciom nie tylko fizykoterapię, psychoterapię czy logopedię, ale także kinezyterapię i hydroterapię. Możliwa jest również hipoterapia. W ośrodku znajduje się pięć koni, bardzo spokojnych, specjalnie hodowanych do kontaktów z dziećmi.
Olbrzymi teren, jaki zajmuje ośrodek stwarza wielkie możliwości rozbudowy. Mogło by tu znaleźć opiekę znacznie więcej dzieci. Gdyby nie ten ośrodek, dzieci byłyby skazane na zamknięcie w czterech ścianach. Wiele z nich będzie w stanie się usamodzielnić lub nawet podjąć pracę po uzyskaniu pełnoletności. Nie bez znaczenia jest także fakt, iż ich rodzice dzięki opiece jaką tu znajdują dzieci, mogą podjąć pracę zasilając tym samym budżet państwa podatkami oraz składkami na NFZ.
Andrzej Gzyło
Od redakcji
Dorośli jakoś sobie w życiu poradzą. Nawet bez Narodowego Funduszu Zdrowia. Dzieci nie. A już tym bardziej dzieci upośledzone. Opieka nad nimi jest psim obo-wiązkiem NFZ. Po to istnieje. Jeżeli Fundusz nie jest w stanie się z niego wywiązać, to może lepiej go rozwiązać.