Śmierdzi z kominów

Do redakcji "Echa" zgłosili się mieszkańcy z prośbą o interwencję. Twierdzą, że sytuacja powtarza się w tych samych domach od lat. Ich mieszkańcy najzwyczaj-niej bezkarnie palą w piecach śmieci.

- Staraliśmy się zainteresować problemem straż miejską i wydział ochrony środowiska, ale bez rezultatów - mówią rozżaleni mieszkańcy. - W straży miejskiej powiedzieli nam, że nie będą się tym zajmować, bo nie ma przepisów, które umożliwiłyby ściganie osób palących śmieci we własnych domach.

Palenie śmieci jest niewątpliwie nielegalne. Zapytaliśmy urzędników z biało-łęckiego wydziału ochrony środowiska, czy mamy do czynienia z sytuacją patową, która wymaga nowych uregulowań prawnych, czy też są jakieś sposoby na ściganie sprawców takich czynów. Niestety przedstawiciele ochrony środowiska nie mieli na ten temat nic do powiedzenia. Bardziej kompetentny okazał się reprezentant straży miejskiej.

- Jeżeli ktoś pali w swoim kominku rzeczy, które powodują nadmierne zady-mienie i przykry, przeszkadzający innym mieszkańcom (sąsiadom) zapach, może to zostać uznane za wybryk zakłócający spokój - informuje Adam Godlewski z zes-połu prasowego warszawskiej straży miejskiej. - Taki czyn może być jednak trudny do udowodnienia. Nie wystarczy samo zgłoszenie - do podjęcia czynności konieczny jest świadek, osoba zgłaszająca, która została pokrzywdzona, i potwierdzi, że zakłócono w ten sposób jej spokój. Sprawca może wtedy dostać mandat z art. 51 par. 1 kodeksu wykroczeń lub można skierować wniosek o ukaranie do sądu grodzkiego.

Tyle teorii. Praktykę znamy na co dzień. Jednak teraz mieszkańcy, którym przeszkadzają zapachy wydobywające się z sąsiedzkich kominów, wiedzą, że mogą taki wybryk zgłosić straży lub policji. Swoją drogą niepokojące jest to, że zdaniem stróżów prawa to jedyny sposób na osoby łamiące przepisy, bo palenie śmieci nie jest wybrykiem zakłócającym spokój. Na zanieczyszczanie środowiska są poważ-niejsze paragrafy. Szkoda, że w tym wypadku nieskuteczne.

bw