Śmierć na Bazyliańskiej. Wciąż giniemy na ulicach Bródna
9 stycznia 2017
Dobrego bilansu bezpieczeństwa na drogach nie udało się utrzymać nawet do połowy stycznia. Pierwsza osoba zginęła dziś po południu.
Pierwsza w tym roku śmiertelna ofiara wypadków drogowych na Bródnie to 72-latka, która zginęła zaraz po wyjściu z autobusu. Jak informuje policja, do zdarzenia doszło na Bazyliańskiej na wysokości przystanku "Św. Hieronima". Staruszka chciała odruchowo przejść przez jezdnię w najwygodniejszym miejscu, czyli przy zatoce dla autobusów. Została potrącona przez kobietę prowadzącą osobowego peugeota i zginęła na miejscu. Nie wiadomo, czy w momencie wypadku 72-latka była dobrze widoczna, ani z jaką prędkością jechał samochód.
Każdej śmierci można zapobiec
- Polskie ulice strefami śmierci dla pieszych - pisali w grudniu aktywiści Miasto Jest Nasze.
Według europejskich statystyk z lat 2009-2013 na polskich drogach ginie 34 pieszych na milion. Dla porównania: w Niemczech to siedmiu zabitych przechodniów, w Szwecji - pięciu, w Holandii - czterech. W najbezpieczniejszych krajach Europy od lat przybywa fotoradarów, progów zwalniających i innych rozwiązań uspokajających ruch. W Warszawie fotoradarów prawie nie ma, zaś każda decyzja o montażu progów (często podjęta po głosowaniu mieszkańców) powoduje lawinę krytyki ze strony kierowców.
Czy 72-latka z Bródna mogłaby żyć dalej, gdyby na Bazyliańskiej było więcej przejść dla pieszych? Być może emeryci nie ryzykowaliby przechodzenia w niedozwolonym miejscu, gdyby mieli do pokonania dwukrotnie krótszą drogę. Czy żyłaby, gdyby zlikwidowano zatoki dla autobusów, jednocześnie wytyczając przejścia z azylami na obu końcach przystanków? A może uratowałyby ją fotoradary na skrzyżowaniach? Teraz już się nie dowiemy, ale o bezpieczeństwie na ulicach Bródna warto i trzeba dyskutować.
Gdzie jest najgorzej?
Od stycznia do listopada ubiegłego roku na policyjnej czarnej liście zdążyły zapisać się trzy ulice na Bródnie i Targówku: Kondratowicza (dwie osoby zabite, sześć rannych), Radzymińska (14 rannych) i Wincentego (12 rannych). Ruchliwe skrzyżowanie Kondratowicza z Wincentego, zajmujące w poprzednich latach wysokie miejsce na liście najniebezpieczniejszych w Warszawie, zostało wyprzedzone przez krzyżówki Łodygowej z Wyspową i Radzymińskiej z Grodzieńską. W sumie zostały na nich ranne cztery osoby.
Dominik Gadomski