SM Bródno w prokuraturze. "Państwo w państwie"
7 czerwca 2019
Działacze partii Razem złożyli do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez organy Spółdzielni Mieszkaniowej "Bródno". Zarzucają im podrabianie dokumentów oraz żądanie korzyści majątkowej od firm świadczących usługi dla spółdzielni.
Zawiadomienie w pierwszej części dotyczy zarzutu podrabiania pełnomocnictw członków Spółdzielni Mieszkaniowej "Bródno" a następnie wykorzystywania ich do głosowania podczas walnych zgromadzeń członków spółdzielni przez podstawione osoby, co wyczerpuje znamiona czynu zabronionego z art. 270 Kodeksu Karnego. Czyn taki podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Komu pełnomocnictwa?
- Wiemy o przypadkach, gdy na walnym zgromadzeniu pojawiało się kilkadziesiąt osób dowiezionych samochodami firm świadczących usługi dla spółdzielni. Nie byli oni członkami spółdzielni, a często nawet mieszkańcami Warszawy. Głosowali na podstawie pełnomocnictw, utrącając wiele inicjatyw mieszkańców - mówi Maciej Borowski-Monkiewicz. Jak dowodzi, w zeszłym roku odrzucono m.in. projekt nakazujący zarządowi spółdzielni organizację walnych zgromadzeń na terenie Bródna, a nie na Szmulowiźnie, co utrudnia uczestnictwo wielu starszym osobom. W pierwszej z czterech części walnego, która odbyła się we wtorek 4 czerwca, na 320 wydanych mandatów, aż 190 wydanych zostało na podstawie pełnomocnictw - podkreśla.
"Słupy" opanowały walne?
Działania partii Razem wspiera jeden z byłych zleceniobiorców spółdzielni, Artur Cibor, którego firma przez kilka lat realizowała kontrakty na sprzątanie bloków. - Kiedy po raz pierwszy poproszono mnie o udział moich pracowników w walnym zgromadzeniu, myślałem, że chodzi o pomoc dla osób starszych, które mają problem z dotarciem na spotkanie. Ostatecznie zorientowałem się jednak, że moim pracownikom wydaje się pełnomocnictwa hurtowo, są one podpisane in blanco, a "pożądany" sposób głosowania przekazywany jest w formie masowo drukowanych identycznych ulotek. Dziwnym trafem po mojej odmowie nie przedłużono mi kontraktu - komentuje Cibor.
Komentarze mieszkańców również mogą niepokoić. - Ostatnio dozorczyni chodziła do mieszkańców bloku przy ulicy Bazyliańskiej 3 i dawała do podpisu pełnomocnictwa in blanco - przekonuje pani Aneta. - Wczoraj było głosowanie nad projektem dotyczącym zniesienia opłaty 300 zł na cele kulturalno-oświatowe. Komentarz słupów "A niech płacą" rozłożył mnie na łopatki. Oczywiście projekt nie przeszedł - bulwersuje się pani Maria. - Byłam w ubiegłym roku na walnym, siedział cały sektor "słupów", którzy w ogóle nie interesowali się przebiegiem obrad i tylko głosowali przeciwko wszystkim oddolnym inicjatywom i za zarządem. Chodziły słuchy, że im płacono za udział. Państwo w państwie - komentuje inny spółdzielca.
"Królik z kapelusza"
Prezes SM Bródno podkreśla, że o przypadkach fałszowania pełnomocnictw nic nie wie. - Jeżeli jest podejrzenie to dobrze, że ono zostało skierowane do kompetentnego organu, jakim jest prokuratura. Pozostaje nam poczekać na zweryfikowanie i ocenę. Mi nie są znane takie przypadki - komentuje prezes SM Bródno Krzysztof Szczurowski.
Dodaje, że spółdzielnia jest w sporze z partią Razem od dwóch lat. - Zamieszczali w mediach społecznościowych szkalujące spółdzielnię informacje. Zażądaliśmy wówczas zamieszczenia sprostowania. Ponieważ tego nie uczynili, to wnieśliśmy do sądu pozew o ochronę dóbr osobistych. Czekamy już dwa lata na rozstrzygnięcie. Jakiś czas był z nimi spokój, teraz znów wyciągnęli jakiegoś "królika z kapelusza" - uważa prezes i dodaje, że być może i w tym przypadku, kiedy nowe zarzuty partii Razem nie potwierdzą się, spółdzielnia złoży nowy pozew.
(DB)