Warszawa tonie w starych ubraniach. Mieszkańcy krytykują ratusz
dzisiaj, 10:57
Warszawski Zarząd Oczyszczania Miasta na Facebooku zwraca uwagę mieszkańcom na nagminne pozostawiane stare ubrania, które piętrzą się wokół pojemników na zużytą odzież. Jak przypominają urzędnicy "tekstyliów można się pozbyć legalnie". Co na to komentujący tę sprawę warszawiacy?
Kontrolerzy Zarządu Oczyszczania Miasta coraz częściej spotykają takie obrazki - przy pojemnikach na odzież rosną sterty porzuconych ubrań. "A przecież tekstyliów można się pozbyć legalnie w soboty, od 8:00 do 13:00. Co tydzień w innej dzielnicy działa mobilny punkt, gdzie można oddać czystą i niezniszczoną odzież, obuwie czy domowe tekstylia do ponownego wykorzystania" - przypominają urzędnicy na Facebooku.
Śmieci przy pojemnikach na ubrania. Radny: "To wieczny problem"
W pobliżu kontenerów na odzież na warszawskich Jelonkach regularnie tworzą się małe wysypiska śmieci. Mimo że - jak zauważył jeden z mieszkańców - "kontenery nie śmiecą, to ludzie są jak świ...", problem wciąż powraca. Bemowski radny Jarosław Oborski apeluje o porządek i pyta, czy nie nadszedł czas na bardziej radykalne rozwiązania.
Ich wpis spotkał się z falą krytyki. - Nie jestem darmowym pracownikiem MPO, więc niech sobie sami segregują - napisała jedna z mieszkanek.
Warszawa nieprzygotowana do zmian
Od 1 stycznia obowiązuje unijny nakaz selektywnej zbiórki tekstyliów. Oznacza to, że stare ubrania, ręczniki, pościel czy dywany nie mogą już trafiać do odpadów zmieszanych. Wymaga to ich segregacji i dostarczenia do specjalnych punktów - tzw. PSZOK-ów. Każda gmina powinna mieć przynajmniej jeden taki punkt.
Warszawa ma tylko cztery: na Białołęce (Płytowa 1), Bielanach (Kampinoska 1), Woli (Tatarska 2/4) i Wilanowie (Zawodzie 1). To zdecydowanie za mało jak na 18 dzielnic. Mieszkańcy Rembertowa, Wesołej czy Wawra muszą pokonywać kilkanaście kilometrów tylko po to, by oddać stare buty czy dziurawe skarpetki. Nawet warszawiacy z centrum (to w zdecydowanej większości osoby bardzo wiekowe) mają problem - dojazd na Bielany czy Wilanów to dla wielu strata połowy dnia.
Mobilne PSZOK-i - rozwiązanie tymczasowe
Ratusz próbuje łatać system poprzez tzw. mobilne PSZOK-i - specjalne furgonetki, które raz w tygodniu stają w wyznaczonym miejscu i przez półtorej godziny przyjmują tekstylia. Wymaga to jednak od mieszkańców ogromnej dyscypliny i pamięci, kiedy i gdzie pojawi się samochód. Godziny ustawiania tych samochodów są raczej kuriozalne, najczęściej stoją wówczas, gdy większość warszawiaków jest w pracy.
Jak zauważają komentujący, obecny system jest niewydolny i niewygodny. - Pomysł, że z każdą dziurawą skarpetką mam jechać do PSZOK-u, jest absurdalny. Wstawcie pojemniki na tekstylia do altan śmietnikowych i problem się rozwiąże - napisał jeden z mieszkańców.
A może jak w Kielcach?
Stołeczny ratusz mógłby podążyć śladami Kielc. Tam od października mieszkańcy, spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe otrzymają nowe, fioletowe worki na tekstylia, które w wyznaczonym dniu będą zgodnie z harmonogramem odbierane przez odpowiednie służby. Harmonogram odbioru trafi bezpośrednio do mieszkańców oraz zostanie opublikowany na stronie urzędu miasta. Opracowany przez samorząd Kielc system wydaje się więc dużo wygodniejszy dla mieszkańców niż ten zaproponowany przez władze Warszawy.
DB
.