Ścieki płyną wprost do Wisły. "Katastrofa ekologiczna"
28 sierpnia 2019
Szum informacyjny i kampania wyborcza w tle nie pomagają w rzetelnym przekazywaniu wieści o awarii na Bielanach.
Najpierw była krótka wiadomość o zwołaniu sztabu kryzysowego, potem kilka godzin ciszy, podczas której bezskutecznie próbowaliśmy skontaktować się m.in. z Miejskim Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji. Po południu prezes Renata Tomusiak przekazała mediom, że do awarii kolektora doszło... wczoraj. Problemy z dostępem do informacji ma też lokalny samorząd.
- Na chwilę obecną dzielnica nie otrzymała oficjalnej informacji na temat awarii kolektora i jej potencjalnych skutków dla mieszkańców Bielan - napisał o 16:30 burmistrz Grzegorz Pietruczuk. - Wystąpiłem do MPWiK i sanepidu z prośbą o przekazanie pełnych informacji dotyczących awarii.
"Katastrofa ekologiczna"
Trudno stwierdzić, na ile poważna jest sytuacja. Ponieważ już za kilka tygodni odbędą się wybory parlamentarne, politycy związani z PO i ratuszem bagatelizują sprawę, zaś zwolennicy PiS i administracji rządowej mówią o prawdziwej katastrofie.
- Trzy tysiące litrów na minutę - mówi warszawski radny Sebastian Kaleta, który opublikował w internecie nagranie z okolicy mostu Skłodowskiej-Curie. - Doszło do wielkiej awarii.
- Obydwa kolektory dostarczające ścieki do oczyszczalni Czajka są niesprawne i praktycznie całe ścieki wypływają do Wisły - powiedział na konferencji prasowej minister środowiska Henryk Kowalczyk. - To katastrofa ekologiczna, ale też wielkie zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców. Utrzymywanie w tajemnicy tego typu awarii jest wielką nieodpowiedzialnością. Dowiadujemy się o tym ponad dobę po fakcie.
Awarią zajęła się już także prokuratura. Śledczy sprawdzą, czy warszawscy urzędnicy i wodociągowcy dopełnili obowiązków i czy było zagrożenie dla zdrowia mieszkańców.
(dg)