Samorząd to nie jest "Taniec z gwiazdami"
24 września 2010
Po raz pierwszy w historii stołecznego samorządu porozumiały się działające w dzielnicach ugrupowania lokalne i pod szyldem Wspólnoty Samorządowej startują w najbliższych wyborach. Hasłem przewodnim kampanii ma być odpartyjnienie Warszawy.
- Wielokrotnie podczas ostatniej kadencji byliśmy świadkami tego, jak partyjna przynależność ogranicza możliwość skutecznego reprezentowania mieszkańców - mówi były burmistrz. - Sztandarowym przykładem było poddanie się radnych PO w sprawie Marywilskiej. Radni dzielnicy chcieli postawić miastu warunek, że hale ku-pieckie nie ruszą, dopóki nie zostanie zmodernizowany układ drogowy. Negocjacje z władzami stolicy skończyły się dla radnych PO na dywaniku u posłanki Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Kupcy już działają, a ulic jak nie było, tak nie ma. Wielka polity-ka przynosi dzielnicom więcej szkód niż korzyści - uważa były burmistrz.
Katarzyna Munio
Wspólnota Samorządowa grupuje komitety lokalne z różnych dzielnic i wystawia własną kandydatkę na prezy-denta Warszawy, radną miasta Katarzynę Munio, która opuściła PO m.in. w proteście przeciwko finansowaniu sta-dionu Legii za publiczne pieniądze.
- Brak pieniędzy włożonych w Legię samorządy odczu-wają do dziś. Tragiczna sytuacja inwestycyjna Białołęki jest tego znakomitym przykładem - mówi radny dzielnicy Bartłomiej Włodkowski.
Katarzyna Munio swoje szanse w wyborach na prezy-denta ocenia realnie. Chce, aby przede wszystkim miesz-kańcy zastanowili się przed oddaniem głosu, zanim na kolejne cztery lata przekażą miasto partiom politycznym.
- Liczę na znaczącą reprezentację w radzie miasta, bo najwyższy czas wprowadzić zmiany w funkcjonowaniu samorządu warszawskiego. Nie może być tak, że każda uchwała podejmowana przez radnych jest decyzją po-lityczną - mówi Katarzyna Munio. - Symbolem tej kadencji jest głosowanie zgodnie z dyspozycją przewodniczącego klubu, a każde wyłamanie się oznacza niesubordy-nację polityczną. To absolutny "zamordyzm", w myśl którego działają wszystkie ugrupowania polityczne w radzie miasta - PO, PiS i SLD. Doszło do tego, że więk-szość radnych nie czyta uchwał, często nawet nie wie za czym bądź przeciwko cze-mu głosuje. Rada Warszawy stała się areną do walki dla samej walki.
Wiele w tym winy stołecznych mediów, które prędzej pokażą pyskówkę pomię-dzy PiS i PO, niż argumenty ślęczących nad dokumentami samorządowców.
- Trudno na merytoryczności zrobić karierę. Jest nudna - uważa Katarzyna Mu-nio. - Wychodzę jednak z założenia, że samorząd to nie program "Taniec z gwiaz-dami". W działalności publicznej merytoryczność powinna być pierwszą cnotą. Uchwalanie budżetu, zatwierdzanie miejscowych planów to dla sumiennego radnego wiele godzin poświęconych na przygotowanie się. Zagłosowałam przeciwko finanso-waniu stadionu Legii z miejskich pieniędzy po przeczytaniu kilku opasłych segrega-torów dotyczących założeń projektowych, a przede wszystkim dotarłam do analizy opłacalności biznesowej tego przedsięwzięcia.
Katarzyna Munio zapowiada walkę Wspólnoty Samorządowej przede wszystkim o rady dzielnic i radę Warszawy. Do tej drugiej z Białołęki wystartuje Bartłomiej Włodkowski.
- W ostatniej kadencji nasza dzielnica w zasadzie nie miała reprezentacji w mieście. Polityczne spory i dyscyplina partyjna decydowały o sposobie działania na-szych radnych, a w sprawach ważnych dla dzielnicy nie nastąpił żaden znaczący postęp - mówi Włodkowski i zapowiada, że wkrótce przedstawi program dla Białołę-ki.
anet