REKLAMA

Białołęka

samorząd »

 

Moje POprawki

  24 września 2010

Kilkunastoszpaltowe artykuły burmistrza Jacka Kaznowskiego publikowane w dwóch gazetach lokalnych wpisały się w krajobraz Białołęki. A mnie nasuwają wątpliwość, czy ich autor nie minął się z powołaniem.

REKLAMA


Autor jest radnym dzielnicy Białołęka (Gospodarność), prezesem Fundacji AVE.
Z żoną czytamy je niemal nabożnie, przy świe-cach, kontemplując każde słowo proroka. Właś-ciwie chyba powinniśmy klęczeć, ale ostatnio mam problemy z kolanem... Teksty burmistrza są jak homilia: długie, pełne patosu, snujące wizję kosmicznej szczęśliwości, siłą rzeczy od-ległej i nieookreślonej czasowo. Stałą fabułą przypominają średniowieczne opowieści hagio-graficzne. Jest dzielny bohater, który przybywa na jałową ziemię i wbrew woli nieokrzesanego króla pisze list do cesarza kultury. Ten przyj-muje zaproszenie, przywozi swoją cudowną muzykę i od tej pory w naszego bohatera wstępuje Duch, a Białołęka staje się krainą mlekiem i miodem płynącą, w której cuda zdarzają się na każdym kroku.

Czego tutaj nie ma albo nie będzie? Co ulica - centrum multimedialne, place zabaw nie byle jakie, tylko od razu za grube miliony, przystanie jachtowe, wodolo-ty, społeczność wietnamska, szkoły fundowane za hiszpańskie pieniądze, zapowia-dane kilkakrotnie w mediach sale kinowe... W ostatnim artykule cnoty Bohatera potwierdzają ci, którym ten zatwierdza premie (sic!).

Dobrze, że burmistrz dzielnicy ma śmiałe wizje. Problem w tym, czy potrafi je systematycznie przekładać na realia. A z tym jest dużo gorzej. Obecnie zarząd w ramach kampanii wyborczej chwali się inwestycjami minionych czterech lat. Istot-nie, wiele udało się osiągnąć, ale to także sukces poprzednich włodarzy dzielnicy (którzy znaczną część z nich zaplanowali) i obecnych radnych wszystkich kół i klu-bów. Na przykład bez aktywności rodziców z "Wesołego Pędzelka" i opozycyjnych radnych zapewne dzisiaj przedszkole w dawnym budynku "Polfy" nie istniałoby.

Prawda jest taka, że w mijającej kadencji obecny zarząd dzielnicy nie zrobił nic ponad to, co każda średniointeligentna osoba na tym stanowisku byłaby w stanie zrealizować. Nie uzyskaliśmy tak naprawdę żadnych kluczowych inwestycji, które diametralnie zmieniłyby sytuację najdynamiczniej rozwijającej się części Warsza-wy. Większość uchwał intencyjnych dzielnicowej rady, dotyczących strategicznych problemów, trafiła do kosza.

Tymczasem lata 2008-2009 były w finansach miasta czasem prosperity, a pie-niędzy nie brakowało. Duże kwoty nie trafiały jednak na Białołękę. Inne dzielnice budują nawet sztuczne rzeki w parkach, podczas gdy my zyskaliśmy jedynie "wir-tualną" (przecież nie w internecie?) filharmonię. Zaznaczam, że nie mam nic do orkiestry Romantica i jej twórców, których zaangażowanie bardzo cenię. Problem zaczyna się wtedy, kiedy 5-6 koncertów rocznie staje się głównym osiągnięciem kadencji. Inny przykład - co z tego, że siatkarki Politechniki będą ćwiczyły w wybu-dowanej za białołęckie pieniądze hali sportowej, gdy brakuje wolnych godzin dla uczniów na zajęcia pozalekcyjne i treningi lokalnych klubów sportowych?

Trzeba jasno powiedzieć, że po czterech latach zostawiamy Białołękę z szere-giem palących problemów. Do 2013 roku powinny powstać cztery szkoły pod-stawowe, a zaplanowane są zaledwie dwie, a i na nie - jak poinformował ostatnio zarząd - już w tej chwili brakuje pieniędzy. Z inicjatywy urzędu nie przygotowano żadnego wniosku do Unii Europejskiej o znaczeniu dzielnicowym, budowa ścieżek rowerowych utknęła w martwym punkcie, nie uczyniono tak naprawdę nic, żeby ratować przedwojenną zabytkową zabudowę, zaprzepaszczono sprawę rewitalizacji kanału Żerańskiego, nie rozpoczęto budowy domu kultury i basenu na Zielonej Białołęce, nie ściągnięto obiecywanego inwestora kina, nie buduje się żadnego parkingu P&R przy stacjach kolejowych, nie doprowadzono do powstania lokalnych centrów aktywności, zapowiadanych przed wyborami, nie zminimalizowano uciąż-liwości budowy spalarni dla mieszkańców Dąbrówki, rozbudowa Marywilskiej wciąż jest sferą przyszłości, choć targowisko otworzyło już swoje podwoje, zrezygnowano z walki o metro na Tarchomin, nie uruchomiono wiślanego tramwaju wodnego, wciąż nie wykorzystano rekreacyjnego potencjału Wisły... Lista jest dłuższa. Jedno-cześnie z uporem maniaka przy idącym bardzo poważnym kryzysie finansów pub-licznych i cięciach sięgających 40% budżetu, w planie inwestycyjnym utrzymuje się oczko w głowie burmistrza, kosztującą ponad 30 milionów, budowę kolejnej sali wi-dowiskowej, usytuowanej tuż obok BOK. Czy zdaniem burmistrza i radnych PO jest ona ważniejsza, niż nowe szkoły?

W tej sytuacji histeryczne wypowiedzi jednego z radnych PO, aby społecznicy pokroju "Naszej Choszczówki", którzy forsują ideę bezpartyjnego samorządu, dali sobie spokój, brzmią jak bezmyślna mantra. Przez ostatnie cztery lata PO miała "partyjne przełożenie" na wszelkich szczeblach władzy. Jak pokazuje doświadczenie ma się to nijak do realnego załatwiania spraw. Może zabrakło układów towa-rzyskich, bo te chyba zdają się jeszcze cokolwiek znaczyć. A "partyjne przełożenie" przyniosło Białołęce więcej szkód niż korzyści. Burmistrz dla dobra PO nie może otwarcie powiedzieć, czego nie udało mu się u partyjnych zwierzchników załatwić.

Nie łudźmy się. Żaden PiS, Lewica, PSL, ani formacja pozapartyjna nie gwa-rantuje a'priori sukcesu w rozwoju samorządu. Przede wszystkim trzeba wybierać efektywnie działających ludzi (tacy są również i w PO). Jednak bezpartyjny samo-rząd daje gwarancję, że żaden radny dzielnicy albo miasta nie otrzyma smsa "z partyjnej góry" tuż przed ważnym głosowaniem, ani nie będzie zagrożony skreś-leniem z listy wyborczej za pokazywanie niewygodnej prawdy mieszkańcom, co ostatnio spotkało radnego PO za wydrukowanie artykułu w "Echu". Takie sytuacje niestety zdarzały się wielokrotnie w minionej kadencji. Niektórzy radni PO przed kluczowymi głosowaniami zwierzali mi się, że mają poważny dylemat etyczny. Niestety, górę brała partyjna dyscyplina. Przeciw tej dyscyplinie zbuntował się jedynie radny Krzysztof Pelc.

Gdyby burmistrzowie nie mieli zwierzchników w partii - nie baliby się zrobić kampanii medialnej, wskazującej na gigantyczne braki w oświacie. Ze względów politycznych obecne władze siedziały jednak jak mysz pod miotłą.

Cieszę się, że po raz pierwszy w historii Warszawy wszystkie pozapartyjne ugrupowania z dzielnic (w tym białołęcka "Gospodarność") zjednoczyły swoje siły i wystawiają jako Wspólnota Samorządowa wspólną listę, która ma także niezależ-nego kandydata na prezydenta - Katarzynę Munio, radną m.st. Warszawy. Na pełne zwycięstwo oczywiście jest za wcześnie, ale ufam, że wyborcy wprowadzą i do rad dzielnic, i do rady Warszawy znaczące reprezentacje ludzi, za którymi stoi efek-tywna, sprawdzona działalność społeczna i za których nie myśli partyjna góra, krzyże na Krakowskim Przedmieściu albo słupki poparcia.

Bartłomiej Włodkowski

 

REKLAMA

Komentarze (4)

# Renata

29.11.2012 18:31

Bartku. Co się zmieni?

# bwexradny

29.11.2012 21:22

Zmieni się to, że przynajmniej nie będziemy musieli słuchać/czytać, że najważniejszym wydarzeniem w historii Białołęki była wizyta Mistrza Pendereckiego, z całym szacunkiem dla Mistrza! No i może Pani Królowa Muzyki spokornieje nieco i zajmie się rzetelną pracą animacyjną, miast wyszywać sobie kolejne kreacje. Być może też paru wiarusów na czele z tym, pozbawionym włosów, co to dziewczyny podszczypywał w wiślanych wodach, dozna olśnienia??? Uważam, że "nowy wiatr" jest Białołęce potrzebny. A cała sytuacja z odwołaniem J.K. pokazuje, że w partyji są ludzie, którzy ponad logo przy nazwisku cenią sobie skuteczność. I dla mnie jest to odkrywcze. Przyznam - nie spodziewałem się. Czy coś z tego wyniknie? Nie wiadomo, ale przesłanki są. Dlatego myślę, że warto zaryzykować. Zwłaszcza, że do gry wchodzą ludzie ambitni, młodzi, mające aspiracje. Wydaje się, że to ich parcie na sukces (uzasadnione i moim zdaniem całkowicie słuszne) może być ożywcze dla Białołęki i pomóc w wielu sprawach, które do tej pory leżały odłogiem... :)

# bwexradny

29.11.2012 21:26

A!!! I może mnie wreszcie odblokują na dzielnicowym facebooku. 2 lata temu zbanowano mnie za to, że się zalecałem... :) Liczę, że przy zmianie wiatrów, odzyskam pełnię praw ludzkich i będę mógł np. brać udział w dzielnicowych konkursach facebookowych :):):)

REKLAMA

# ciekAWSKI

02.12.2012 19:22

Panie Bartłomieju też na to liczę.
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Znajdź swoje wakacje

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

REKLAMA

REKLAMA