Samochodowe korki cmentarne
21 listopada 2008
- Dziś byłem na Cmentarzu Bródnowskim i jestem w szoku. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, gdzie tak naprawdę jestem. Ludzie pogrążeni w zadumie, kondukty pogrzebowe, a wszyscy skaczą i uciekają przed samochodami poruszającymi się po alejkach cmentarnych. Zgroza boska - mówi mieszkaniec Targówka.
Z zarządem cmentarza nie udało nam się skontaktować, aby choćby potwier-dzić liczbę jednorazowo wpuszczanych samochodów. Nie wiemy zatem, czy jest ja-kiś limit, czy też wolna amerykanka.
Natomiast jeden z pracowników nieoficjalnie przyznał, że teraz na cmentarz może wjechać każdy. Oczywiście po wniesieniu stosownej opłaty. - Ludzie chorzy, starsi czy niepełnosprawni wjeżdżają na cmentarz legalnie - takie są zasady regu-laminu. Natomiast bardzo często dochodzi do przekłamania rzeczywistości. Na te-ren wjeżdżają również ci, którzy są po prostu leniwi i nie chce im się iść na pie-chotę. Zazwyczaj symulują i kłamią tylko po to, by przejechać. Za bilet wjazdowy zapłacą i mogą to zrobić. Cmentarz zarabia na tym niezłe pieniądze - opowiada nasz rozmówca.
Zarządcy cmentarzy warszawskich faktycznie utworzyli regulamin i udostępnili cmentarze samochodom. W tym celu opracowano nawet specjalne cenniki. Bez wątpienia niektórzy muszą wjechać - chodzi o ludzi starych, niedołężnych czy nie-pełnosprawnych, ale na Bródnowskim zrobił się już taki ruch, że piesi zaczynają się skarżyć.
Agnieszka Pająk-Czech