"Rusałka" nie zniknie
9 listopada 2002
Wobec zapowiedzi o wstrzymaniu przez ministra finansów dotacji do barów mlecznych pojawiły się głosy, że część z nich może upaść, a te które pozostaną będą musiały dla przetrwania kilkakrotnie podnieść ceny lub przeobrazić się np. w pizzerie. Oczywiście w lokalach tego typu ceny też są wyższe niż w barach.
- Udaje mi się funkcjonować bez dotacji a jednocześnie zachować ceny porównywalne do tych, jakie mamy w innych barach mlecznych - mówi szefowa "Rusałki" Maria Sobolewska. - Bar prowadzę od szesnastu lat, w tym od 1994 w pełni samodzielnie. Ceny w "Rusałce" nie wzrosły od czterech lat. Z dotacji nie korzystam, bo uważam, że da się wytrzymać nie sięgając do państwowej kasy. Te pieniądze mogą się przydać bardziej potrzebującym. Może dania mleczne są u mnie minimalnie droższe, bo to do nich jest dotacja, ale ceny dań mięsnych są takie same lub nawet korzystniejsze niż w wielu innych barach. Poza tym zysk nie jest dla mnie podstawową wartością w życiu. Trzeba mieć także serce dla ludzi - podsumowuje pani Maria.
Podstawą kondycji barów jest zazwyczaj opłata, którą trzeba wnosić z tytułu czynszu. Jeżeli właściciel lokalu jest ludzki i nie żyłuje cen to placówka może jako tako funkcjonować. "Rusałka" mieści się w lokalu należącym do RSM "Praga". Spółdzielnia łaskawym okiem patrzy na "Rusałkę" i oby tak było do końca świata.
"Rusałka" ma wielu stałych klientów, którzy przychodzą tutaj codziennie. Ostatnio pojawia się coraz więcej studentów z Krakowskiego Przedmieścia. Tak naprawdę jest to przecież tylko jeden przystanek ze Starówki. Tramwaj lub autobus musi pokonać jedynie Most Śląsko-Dąbrowski i już jesteśmy w "Rusałce". Potrawy są tu na każdą kieszeń: mleczna z makaronem 1 zł 50 gr, kasza gryczana na mleku - 1 zł 50 gr, pierożki leniwe z masłem i cukrem - 2 zł 45 gr, makaron ze słoniną i dwoma jajami - 2 zł 70 gr, wątróbka z cebulką - 3 zł 50 gr.
"Ząbkowski" działa w samym sercu Pragi Północ. Niedawno lokal został wyremontowany i wygląda jak nowy. Świeżo tu i czysto, aż chce się wejść. Ten bar także radzi sobie bez dotacji. Jest to interes rodzinny. Telefon w "Zabkowskim" odebrał Piotr Zawistowski, który pomaga mamie i babci w prowadzeniu baru. Sam jeszcze studiuje. - Poza naszą dotychczasową działalnością staramy się także odnaleźć na współczesnym, coraz trudniejszym rynku. Od kilkunastu dni roznosimy obiady do okolicznych firm, na zamówienie. Ceny posiłków wcale nie są dużo wyższe niż tych spożywanych na miejscu. Jeżeli ta oferta przyjmie się, to będziemy starali sięj ą rozszerzać - powiedział "Echu".
Z menu "Ząbkowskiego" wybraliśmy: jarzynową - 1 zł 60 gr, żurek z kiełbasą - 2 zł 10 gr, ryż ze śmietaną i cukrem - 1 zł 70 gr, pierogi z podrobami - 3 zł 80 gr.
Grzegorz Ciesielski