Rowerem na grób nie dojedziemy, samochodem tak
21 listopada 2014
Po obchodzonym niedawno dniu Wszystkich Świętych Zielone Mazowsze ponowiło pytanie, które stawia od lat: dlaczego na cmentarz Północny łatwiej wjechać samochodem niż rowerem?
Czy to możliwe?
- Nie - pada krótka odpowiedź z Zarządu Cmentarzy Komunalnych. Rowerem na cmentarz komunalny, będący pod zarządem tego samego miasta, które dotuje Veturilo i buduje kilometry dróg rowerowych - wjechać nie wolno. Rowerem na cmentarz komunalny, będący pod zarządem tego samego miasta, które dotuje Veturilo i buduje kilometry dróg rowerowych, wjechać nie wolno. Nie wolno go nawet wprowadzić, o czym mówi punkt 7 regulaminu: "zabrania się wprowadzania rowerów oraz używania sprzętu sportowego i rekreacyjnego". Rower trzeba zostawić przy bramie i po gigantycznym cmentarzu iść pieszo. Zarząd Cmentarzy Komunalnych, pytany o sprawę, odsyła do przytaczanego przez Zielone Mazowsze pisma sprzed siedmiu lat, w którym można przeczytać o "rozluźnionych (?) rowerzystach w strojach sportowych (?), przecinających drogę konduktu pogrzebowego". Z całym szacunkiem dla instytucji miejskiej, ale ktoś najwyraźniej przespał nie siedem, ale 17 ostatnich lat i dawno nie widział rowerzysty. A już na pewno nie był na katolickim cmentarzu na Bródnie, gdzie księża nie mają nic przeciwko rowerom, a przeciętny rowerzysta to nie "rozluźniony" socjopata, tylko 60-latek na składaku, wiozący na bagażniku znicze.
W dni powszednie w godz. 7.00-11.00 na cmentarz Północny można wjechać samochodem (!) z osobą niepełnosprawną lub starszą niż 75 lat. Czyli babcię albo niepełnosprawną siostrę możemy zawieźć samochodem, ale babcia nie może pojechać sama rowerem elektrycznym, a niepełnosprawna siostra nie wjedzie rowerem trójkołowym. Wisienką na torcie jest fakt, że pracownicy cmentarza jeżdżą po nim... rowerami.
DG