Bitwa o Warszawę. 82 lata od obrony stolicy
1 września 2021
We wrześniu 1939 roku skala zniszczeń była taka, że mówiono o najstraszniejszym nalocie w historii świata. Mimo to miasto broniło się przez miesiąc.
Wielkie miasto pełne szerokich arterii, z siecią metra, ośrodkiem olimpijskim na Siekierkach i nowoczesną Dzielnicą Piłsudskiego w miejscu Pola Mokotowskiego - takie wizje Warszawy snuto jeszcze na początku 1939 roku. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna a wszystkie plany przekreślił wybuch wojny, której nikt się nie spodziewał.
Huśtawka nastrojów
Gdyby w sierpniu 1939 roku zapytano polskich generałów o szanse w wojnie z Niemcami, wskazaliby na remis. W rzeczywistości przewaga technologiczna i organizacyjna Wehrmachtu była taka, że już pierwszego dnia wojny - 1 września - konieczna była obrona Warszawy. Brygada Pościgowa, której zadaniem była ochrona stolicy przed niemieckimi bombowcami, zdołała toczyć wyrównaną walkę przez zaledwie dwa dni. Gdy 7 września straciła zdolność bojową, niebo nad Warszawą było dla wroga całkowicie otwarte.
W pierwszym tygodniu w mieście panowała huśtawka nastrojów. Najpierw było przerażenie, tłumione odezwami sanacyjnych władz. Potem nadeszła wieść o przystąpieniu do wojny Wielkiej Brytanii i Francji. Pod ambasadami sojuszników zorganizowano radosne manifestacje. Sytuacja zmieniła się jednak bardzo szybko, bo już 6 września warszawiacy usłyszeli w radiu, że czas budować barykady. Tempo niemieckiej inwazji było szokujące, nieznane w historii wojen.
Potworne zniszczenia
17 września, w dniu rozpoczęcia sowieckiej inwazji na Polskę, Niemcy ostrzelali Zamek Królewski z artylerii. Siedziba prezydenta RP stała w płomieniach a miasto wciąż było bombardowane, ale Polacy nie chcieli się poddać. Niemiecką odpowiedzią były naloty wymierzone już nie w centralne urzędy i instalacje wojskowe, a w ludność cywilną i miejską infrastrukturę. Bomby zaczęły spadać na elektrownię na Powiślu, na stację filtrów, na gazownię na Woli. 10% zabudowy Warszawy legło w gruzach, 10 tysięcy warszawiaków zginęło. 27 września władze uznały wreszcie, że czas przerwać ten horror. Następnego dnia w fabryce na Rakowcu podpisano akt kapitulacji a 30 września niemieckie wojska wkroczyły do miasta.
Marszałek Edward Śmigły-Rydz, prezydent Ignacy Mościcki i premier Felicjan Sławoj Składkowski byli już wtedy w Rumunii. Prezydent miasta Stefan Starzyński, który odrzucił propozycję ewakuacji, wkrótce został aresztowany i zamordowany. 5 października Adolf Hitler przyjął w Alejach Ujazdowskich defiladę zwycięstwa.
(dg)