REKLAMA

Białołęka

samorząd »

 

Radny be, radna cacy

  20 lutego 2009

Radny Andrzej Półrolniczak może sobie teraz zaśpiewać za Agnieszką Osiecką: "Dawne życie poszło w dal, dziś na zimę ciepły szal...".

REKLAMA


Autor jest radnym dzielnicy Biało-łęka (Gospodarność), prezesem Fundacji AVE.
W czasie feryjnego nadzwyczajnego posiedze-nia komisji inwestycyjnej został z inicjatywy radnych PO odwołany pod swoją nieobecność z funkcji przewodniczącego tejże komisji.

Rozpad koalicji PO-SLD? Nie wiem. Nie wnikam w partyjne rozgrywki, nie jestem też adwokatem szefa RSM Praga. Niepokoi mnie jednak dość dwuznaczny, jeśli nie niesmaczny, kontekst całej sprawy. Jako argument odwoła-nia przewodniczącego Półrolniczaka podano "utratę zaufania klubu PO do jego osoby". Nie mam żadnego interesu, aby wspierać partię le-wicową, mającą skrajnie odmienne od moich zapatrywania światopoglądowe, ale chcąc być uczciwym, należy powiedzieć, że radny Półrolniczak sprawdzał się na stanowisku przewodniczącego komisji inwestycyjnej. Funkcja ta wymaga nie tylko umiejętności organizacyjnych i wiedzy, ale też sporego doświadczenia, które radny Półrolniczak z pewnością posiada.

Odwołanie przewodniczącego tak ważnej komisji winno opierać się zatem na mających dobre uzasadnienie przesłankach. Oprócz długotrwałej choroby czy nie-dyspozycji w moim odczuciu mogą o tym decydować rażące błędy lub zaniedbania. Niczego takiego nie zaobserwowałem. Chyba, że jest coś, o czym oficjalnie rad-nych nie poinformowano. Sam fakt odczuć klubu PO i jego wewnętrznych proble-mów jest po prostu mało istotny dla mieszkańców.

Cała sprawa przebiega w cieniu przejścia radnej Anny Woźniakowskiej z klubu PiS do klubu PO i objęcia przez nią przewodniczenia komisji planu i budżetu. Po-mijam fakt, że radna swoje preferencje zmienia niemal w każdej kadencji - z Gos-podarności do PO, stamtąd na trzy lata do PiS, aby powrócić z powrotem do Plat-formy. Nie mnie oceniać taką postawę. Ufam, że w grę wchodzi dobro mieszkań-ców, jednakowoż pamiętam początek kadencji i zdecydowany sprzeciw klubu PO co do udziału radnej Woźniakowskiej w niektórych komisjach.

Okazuje się, że mamy do czynienia z dość osobliwą etyką. Kilka liter po nazwisku (a nie przed...) decyduje o tym, czy ktoś ma kompetencje do pełnienia istotnych funkcji. A gdzie w tym wszystkim troska o publico bono? Oto na przykład błędy wiceburmistrza Andrzeja Opolskiego widoczne są niemal na każdym kroku i wszyscy - także koalicjanci w kuluarach - mówią o nich głośno i z zażenowaniem. Mimo to zmiana nie następuje... Tracimy czas, problemy tymczasem dosięgają nas same. Ufam, że nowy przewodniczący komisji inwestycyjnej z nową energią stawi im czoła. Oto na przykład nie wprowadzono do WPI ani do planu remontów znajdu-jącej się w tzw. starej części dzielnicy ulicy Fortel, jednej z głównych na Wiśniewie. I nie byłoby to dziwne, bo pieniędzy - wiadomo - zawsze brakuje, gdyby nie fakt, że mieszkańcy interweniują w tej sprawie od 2000 roku. Wciąż słyszą lub czytają, że trzeba drogę zbudować, wiedzą już nawet za ile (1,5 mln), ale wciąż nie znaj-duje to odbicia w planach, nawet tych dalekich. Tymczasem idąca w pole Płytowa - osobliwy prezent ratusza dla stadionowych kupców - pochłania kolejne środki...

Zresztą opieszałość to chyba główna cecha naszego ratusza. Od kilku miesięcy razem z mieszkańcami osiedla Koss próbuję zainteresować urzędników bramą, którą ktoś postawił na miejskim gruncie, utrudniając dojazd do osiedla. Trzeba było kilkunastu pism i spotkań, aby wreszcie (gdy zjawiłem się razem z mieszkańcami u wiceburmistrza Piotra Smoczyńskiego) podjąć prostą decyzję. Nareszcie, ale jakież było zdziwienie ludzi, gdy już na drugi dzień po spotkaniu burmistrz przysłał list, z którego wynika, że wypiera się wszelkich ustaleń dnia poprzedniego, ponieważ de-cyzję w tej sprawie podjął kilka dni wcześniej... Amnezja? Nieudolność?

Przy okazji - kiedy po raz pierwszy poszedłem trzy miesiące temu w tej spra-wie do jednej z urzędniczek, przez ponad kwadrans stałem obserwując jak bawi się radiem i popija herbatę, od niechcenia rzucając dwa-trzy słowa odpowiedzi na moje pytania. Dopiero kiedy dowiedziała się, że jestem radnym, poderwała się z krzesła, zmieniła ton, zaproponowała herbatę...

Półmetek kadencji to dobry czas, aby z twarzą wyjść z pewnych nieudolnych posunięć. Proponuję zatem zawiązanie w radzie dzielnicy koalicji personalnej, opar-tej na umowie społecznej. Czy to nierealne? Wciąż w swej naiwności mam nadzie-ję, że nie. Argumenty o politycznym przełożeniu politycznej rady dzielnicy na placu Bankowym należy włożyć między bajki. Potwierdził to zresztą ton wypowiedzi wice-prezydenta miasta podczas niedawnej sesji rady dzielnicy w sprawie lokalizacji jar-marku na Białołęce. Czy nadejdzie nowy czas Białołęki?

Bartłomiej Włodkowski
avetki@wp.pl


Ulica Fortel poczeka na swój czas

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024