Radni lali wodę
5 listopada 2010
Sesja rady dzielnicy w Wawrze w sporej części była poświęcona odwodnieniu Aleksandrowa. Przypomnijmy - w tegorocznej powodzi to właśnie Wawer był dzielnicą, która ucierpiała najbardziej.
Jeszcze w poprzedniej kadencji powstał projekt odwodnienia Aleksandrowa. Mieszkańcy jednak sprzeciwili się umiejscowieniu na jednej z działek zbiornika retencyjnego i sprawa utknęła. Odżyła dopiero po wiosennych powodziach, jednak nadal istnieje opór przed lokalizacją zbiornika na wodę, tym bardziej że tereny te są jedynymi w posiadaniu dzielnicy i mogłyby powstać na nich obiekty użyteczności publicznej.
Podczas obrad radny Edward Kalwarczyk przypomniał, że na terenie Aleksand-rowa istnieje już miejsce, gdzie mogą gromadzić się wody opadowe. - To Morskie Oko, do którego spływała woda z rowów melioracyjnych. Wystarczyłoby je tylko udrożnić i problem przynajmniej częściowo rozwiązałby się sam - mówił radny.
Sęk jednak w tym, że aby przystąpić do udrażniania rowów, trzeba przygoto-wać dokumentację projektową, sprawdzić, czy stare rowy mogą być odnowione, ewentualnie przygotować tereny na wykopanie nowych. To jednak pociągnie za sobą koszty i potrwa, podczas gdy osuszyć Wawer trzeba jak najszybciej. Kilka tygodni temu do "Informatora" dzwoniła mieszkanka dzielnicy z pytaniem, co ma zrobić z wodą, która od maja (!) stoi w jej piwnicy. Odpowiedź rzecznika urzędu nie była pocieszająca. Andrzej Murat przyznał, że urząd nie może zrobić nic. - Można na własną rękę nająć firmę, która wodę wypompuje, jednak wciąż jest tak wysoki poziom wód gruntowych, że napłyną one znowu. Co więcej, może się zdarzyć i tak, że przy wypompowywaniu wypłuczą piasek spod domu, a wtedy może dojść do katastrofy - mówił rzecznik.
Jedynym rozwiązaniem jest zatem kompleksowa budowa systemu drenażowe-go na terenie dzielnicy. A póki co, dyskusje nad tym, że "coś trzeba zrobić" są ni-czym innym, jak - nomen omen - laniem wody.
(wt)