Radni Bemowa wysyłają protest do premier Ewy Kopacz
21 stycznia 2015
Rada dzielnicy Bemowo wysłała do premier Ewy Kopacz uchwałę domagającą się przestrzegania zasad demokracji przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz. Wysłała też zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa w związku z wysłaniem przez ratusz pełnomocników, którzy mieli przejąć władzę w dzielnicy.
Tuż przed rozpoczęciem sesji na telebimie budynku urzędu pojawił się napis zatytułowany "Zamach stanu". A w dalszej części zostało napisane: "Hanna Gronkiewicz-Waltz ignoruje demokrację, łamie prawo i próbuje siłą przejąć władzę na Bemowie". Podczas sesji rady dzielnicy burmistrz Krzysztof Zygrzak wezwał do obrony demokracji.
Pełnomocnicy HGW wkroczyli na Bemowo. Burmistrz: to zamach na demokrację
Do bemowskiego ratusza, bez zapowiedzi i rozgłosu medialnego, wkroczyli dziś pełnomocnicy przysłani przez prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz. - To próba "zamachu stanu" - grzmi urzędujący burmistrz Krzysztof Zygrzak.
Projekt uchwały skierowany do pani premier został przeforsowany, co było oczywiste w sytuacji, gdy ma się większość w radzie.
Droga na plac Bankowy
Hanna Gronkiewicz-Waltz długo nie uznawała obecnych władz Bemowa. W końcu oficjalnie przyznała, że władza została nadana na skutek demokratycznych wyborów, ale odmówiła jej prawa do normalnego funkcjonowania. Wysłała swoich pełnomocników a zarządowi dzielnicy pełnomocnictw nie udzieliła. Były przewodniczący bemowskiej rady Grzegorz Popielarz oraz Marek Lipiński spotkali się jednak z oporem.
- Podjęliśmy jedyną słuszną decyzję i pokazaliśmy panom drogę na plac Bankowy - stwierdził burmistrz Zygrzak. - Następnie zaapelował do radnych, by wsparli zarząd w walce z władzami miasta. - Do tej pory wykazywaliśmy dobra wolę. Już pierwszego dnia urzędowania zwróciliśmy się do pani prezydent z propozycją współpracy. Nic z tego. Prezydent nie ma prawa odrzucać pełnomocnictw dla praworządnie wybranego burmistrza oraz zarządu. Zbliżoną sytuację mieliśmy w 2005 roku w Wawrze. Wtedy w sporze z prezydentem miasta sąd administracyjny określił podobne działania jako bezprawne, przyznając 200 tys. zł odszkodowania dla członków zarządu. Apeluję do rady, byśmy wznieśli się ponad podziały i wspólnie bronili zasad demokracji - apelował burmistrz.
Zasady do kosza
- Po raz pierwszy od lat zdarzyło się, że samorządność jest niszczona w ten sposób. Dziś zasady demokracji zostały wyrzucone do kosza - grzmiał przewodniczący rady Jarosław Dąbrowski.
- Ja z kolei chciałem zwrócić uwagę na działania naszego byłego przewodniczącego, pana Popielarza. Pod koniec ubiegłej kadencji była propozycja zmiany statutu zgłaszająca, by dopuścić narzucanie pełnomocników przez władze. Pan Popielarz wtedy podzielał stanowisko, że to niedopuszczalne. Nie można przyjmować rozwiązań dogodnych dla danej sytuacji. Szczęśliwie wtedy Rada Warszawy podzieliła nasze stanowisko i ta zmiana nie przeszła - dowodził Jakub Gręziak (wciąż jest w dziwnej sytuacji - pełni obowiązki wiceburmistrza, jednocześnie pozostając radnym).
Propozycja uchwały i wysłania apelu do pani premier przeszła stosunkiem głosów 14:10. Taki jest w tej chwili układ sił w radzie. Nie obyło się bez kłótni i wytykania sobie powiązań z przeszłości, z najgłośniej wyrażającym swe racje Łukaszem Lorentowiczem. Opozycyjny radny Adam Niedziałek zwrócił uwagę, by nie przyjmować takiej uchwały, bo w takim przypadku taka powinna zostać podjęta, gdy popierają ją praktycznie wszyscy członkowie rady. Inaczej Bemowo może zostać ośmieszone, bo uchwała nie ma jednoznacznego wydźwięku. To oczywiście nie podziałało. Będzie też zawiadomienie prokuratury o bezprawnych zdaniem władz Bemowa działaniach pani prezydent.
- Posiadamy niezależną ekspertyzę prawną dowodzącą, że mamy do czynienia z przekroczeniem uprawnień - stwierdził burmistrz Zygrzak. - Doświadczenie dowodzi, że dopóki ekspertyza nie zostanie potwierdzona przez sąd, to zwykle mocno wskazuje na to, kto ją zamawiał - stwierdził radny Niedziałek.
Tak czy inaczej, wojna na Bemowie jeszcze się nie skończyła. Być może nawet dopiero się zaczyna.
mac
.