Przybywa szkół językowych
1 września 2006
Na szczęście po dawkę edukacji nie trzeba już jeździć do centrum, prywatne szkoły językowe powstają bowiem prawie na każdym większym osiedlu oraz w innych, dogodnych punktach komunikacyjnych dzielnicy.
Nie maleje zainteresowanie prywatnymi lekcjami, udzielanymi najczęściej przez studentów kierunków filologicznych, a także przez nauczycieli, którzy chcą dorobić sobie do skromnego wynagrodzenia. Dla osób, które preferują indy-widualny tryb nauki, taka forma edukacji jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Warto zaznaczyć, że także niektóre szkoły językowe wprowadzają do swojej oferty indywidualne zajęcia.
Kursy językowe organizuje także od wielu lat Białołęcki Ośrodek Kultury. W jego ofercie znajdziemy lektoraty dla dzieci, młodzieży i dorosłych z angielskiego, niemieckiego i francuskiego, o różnych poziomach zaawansowania. Od lat właści-ciele prywatnych szkół językowych zarzucają BOK-owi stosowanie cen dumpin-gowych, czyli znacznie niższych w stosunku do rzeczywistej wartości takich kursów na rynku. - BOK jest instytucją publiczną, utrzymującą się z pieniędzy podatników. Nie może być tak, że płacimy podatki, które potem przeznaczane są na dum-pingową działalność BOK-u - twierdzą przedstawiciele szkół językowych.
- Kursy językowe są jedną z nielicznych form zarabiania przez BOK pieniędzy na inne formy działalności - mówi Tomasz Służewski, dyrektor ośrodka. - Gdyby ich nie było, Białołęcki Ośrodek Kultury nie sprostałby oczekiwaniom społecznym dynamicznie rozwijającej się dzielnicy. Poza tym nasze kursy są tanie, ale z pew-nością nie są to stawki dumpingowe.
mz