Oświata

źródło: przedszkolefelicjanek.pl
Przedszkole felicjanek nie będzie publiczne. Dzięki rządowi
Przedszkole sióstr felicjanek na Żywicznej od stycznia staje się placówką niepubliczną. Z czym to się wiąże? Wzrosną opłaty ponoszone przez rodziców.
Dlaczego? Trudno od sióstr uzyskać jednoznaczną odpowiedź, ale nieoficjalnie wiadomo, że to efekt nowelizacji tzw. ustawy przedszkolnej, która m.in. zabrania pobierania od rodziców opłat za zajęcia dodatkowe prowadzone w placówkach. Teraz rodzice nie płacą za podstawę programową, a za pobyt dziecka po godz. 13.00 złotówkę za godzinę. Od stycznia to się zmieni. Nie ma innego wyjścia, bo pieniędzy nie wystarcza nam na nic - mówi siostra Maria Czapiewska. Pomysły rządu, które w założeniu miały wyrównywać szanse przedszkolaków, w przypadku Białołęki oznaczają jeszcze większą grupę, za którą rodzice będą musieli zapłacić drożej (chodzi o dzieci, dla których brakuje miejsc w przedszkolach publicznych).
Co jeszcze zmieniła nowelizacja przepisów? - Po zmianach rodzice nie płacą za tzw. podstawę programową, czyli pięć godzin, a za pobyt dziecka po godz. 13.00 złotówkę za godzinę. Od stycznia to się zmieni. Samo czesne wyniesie 400 zł, do tego dojdą koszty wyżywienia. Nie ma innego wyjścia, bo pieniędzy nie wystarcza nam na nic - mówi siostra Maria Czapiewska, dyrektorka przedszkola.
Decyzję o zmianie podjęli zwierzchnicy siostry Marii, czyli Zgromadzenie Sióstr Felicjanek. Pomimo prób zarówno mailowych, jak i telefonicznych, nie udało się nam oficjalnie potwierdzić, czy są to jedyne przyczyny zmian.
- Nie rozumiem, po co chce pani to wiedzieć. Nie ma pani innych przedszkoli albo innych tematów? Szczęść Boże, dziękuję - tyle usłyszeliśmy w Zgromadzeniu.
Temat przybliża nieco urząd dzielnicy. - Zmiany w przepisach, które weszły w życie we wrześniu, prawdopodobnie finansowo dotknęły placówkę. Chodzi przede wszystkim o to, że po godzinie 13.00 przedszkole za każdą kolejną godzinę pobytu dziecka może pobierać jedynie złotówkę - mówi Bernadeta Włoch-Nagórny z białołęckiego ratusza.
Do końca roku przedszkole będzie dostawało od urzędu dzielnicy dotację w wysokości ok. 812 zł, tak jak przedszkola publiczne. Nie może już pobierać opłat za zajęcia dodatkowe i jest w gorszej sytuacji niż inne warszawskie placówki. One dostają od miasta dodatkowe pieniądze choćby na rytmikę, ale zasada ta dotyczy tylko przedszkoli samorządowych. Od nowego roku finansowo będzie lepiej, choć dotacja zmaleje do ok. 611 zł, ale do tego dojdzie 400 zł czesnego i opłata za wyżywienie. Przedszkole zyska też dowolność w organizowaniu dodatkowych, płatnych zajęć.
Rachunek ekonomiczny jest więc prosty. Nieoficjalnie wiemy, że byli chętni na otwieranie kolejnych publiczno-prywatnych placówek na Białołęce, ale po rządowych zmianach zdecydowali się jednak poprowadzić przedszkola niepubliczne. Czy taki był cel rządowych zmian rzekomo poprawiających dostęp do publicznej edukacji najmłodszych?
AS

Placówki prowadzone przez siostry cieszą się dużym zainteresowaniem
źródło: przedszkolefelicjanek.pl
Takie przedszkola nie powinny dostac ani złotówki z moich podatków
Kończy sie rola sekty w tym państwie :)
I bardzo dobrze sie stało niech wam kościół dopłaca a nie od państwa żebrzecie kasę ciagle .Kościelne przedszkole to kościelne a nie państwowe. CO ŁASKA DAJCIE I WAM DZIECIAKI BĘDĄ PILNOWAĆ :D
Takie przedszkola nie powinny dostac ani złotówki z moich podatków
Kończy sie rola sekty w tym państwie :)
Nigdy nie słyszałam (a przecież otrzymują pełną dotację i są traktowani na równi z publicznym przedszkolem ) aby uczestniczyli w spotkaniach i zawodach z pozostałymi przedszkolami publicznymi . Wtedy widać byłoby osiągnięcia na tle innych .Dlatego śmieszą mnie krzyki matek by nie puszczać dzieci do szkół od 6 lat .To jedyny sposób by z tego przedszkola absolwentki nie były już zakonnicami .
nie macie pojęcia o co chodzi, to po co zabieracie głos??
a jeśli chodzi o modlitwy - to owszem dzieci modlą się RAZ dziennie w kaplicy oraz krótko dziękują Bogu za posiłek przed danymi posiłkami...CZY TO JEST TAKIE STRASZNE? Każdy kto posyła tam swoje dziecko, WIE, że jest ono prowadzone przez zakon, więc można się domyśleć, że będą modlitwy itp. Jeśli to się komuś nie podoba, to zapisuje dziecko do innego przedszkola - proste.
a może by tak Echo zajrzało do przedszkola na Klasyków? samorząd "obciął" im sporo dotacji, bez żadnych racjonalnych argumentów, ale siostry się nie poddają i walczą o przedszkole i dzieciaki :-) Może jakiś dziennikarz dowiedział się w urzędzie dzielnicy dlaczego POMINIĘTO przedszkole na Klasyków, mimo, że jest na normalnych prawach przedszkola publicznego??
Po co zabieracie głos skoro Was to nie dotyczy?
Podnieśliście swoje malutkie ego obrzucając siostry błotem?
gratuluje
Przedszkole Sióstr Felicjanek istnieje od 1935 roku, to już 78 lat. I co roku jest tu znacznie większa liczba chętnych do posłania tam swojego dziecka niż miejsc. Przedszkole wychowuje już kolejne pokolenia (moja córka jest trzecim pokoleniem, które tam uczęszcza). To chyba najlepiej świadczy o tym, czy jest ono potrzebne i czy rodzice są zadowoleni z opieki, jaką zapewnia ich dzieciom.
Niestety w artykule znalazła się nieprawdziwa informacja. Wysokość dotacji dla przedszkoli publicznych wynosi od września do grudnia 2013 r. tylko 717,02 zł miesięcznie (od stycznia do sierpnia włącznie było to 801,39 zł) - a wiec została ona obniżona o prawie 85 zł. Można to sprawdzić tutaj (trzeba usunąć spacje z linku): http://edukacja.warszawa.pl/ sites/edukacja/files/ strona/3849 /attachments/ stawki_dotacji_2013_-_dzielnice.xls
Ponadto opłata za każdą godzinę pobytu dziecka po godzinie 13:00 została obniżona w tym roku szkolnym decyzją Sejmu o 2 zł (z 3 zł do 1 zł), co przy średnio 22 dniach w miesiącu i 4 godzinach dziennie (przedszkole jest czynne do 17:00) daje przychód mniejszy o 176 zł miesięcznie. Przedszkola samorządowe mają to rekompensowane z budżetu miasta Warszawy, inaczej nie mogłyby funkcjonować, nasze przedszkole niestety nie dostanie ani grosza, bo jego właścicielem nie jest samorząd, choć jest publiczne i ma wszelkie obowiązki przedszkola publicznego.
Do tego doszedł brak możliwości realizowania zajęć dodatkowych z uwagi na zakaz ich dodatkowego finansowania przez rodziców.
Jednym słowem nasze Przedszkole miesięcznie ma aż o 260 zł na dziecko miesięcznie mniej. To naprawdę bardzo poważna różnica w budżecie - przychody są mniejsze o 25%. Nie da jej się zniwelować drobnymi "oszczędnościami". A Siostry zbyt wiele lat prowadzą to Przedszkole i zbyt poważnie i z sercem do tego podchodzą, aby poświęcić bezpieczeństwo dzieci albo jakość opieki nad nimi.
Niestety, w zaistniałej sytuacji zmiana statusu na niepubliczne to w tej chwili, w obecnym stanie prawnym, jedyne rozwiązanie, żeby Przedszkole mogło przetrwać, świadcząc w dalszym ciągu tak dobrą opiekę nad dziećmi, jak przez ostatnie 78 lat.
Wytłumaczę. Bóg jako stwórca wszystkiego, także człowieka, który w pośredni sposób przyczynia się (np. będąc Prezydentem) do zabezpieczenia posiłków dzieciom, daje tym dzieciom posiłek.
więcej