Prokuratura: HGW ma rację. Zygrzak: Prokuratura to adwokat HGW
28 lutego 2015
Kolejna faza wojny bemowsko-warszawskiej. Burmistrz Krzysztof Zygrzak złożył miesiąc temu do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezydent miasta: Hanna Gronkiewicz-Waltz od dwóch miesięcy nie udzieliła zarządowi Bemowa pełnomocnictw. Prokuratura nie dopatrzyła się znamion przestępstwa i odmówiła wszczęcia postępowania. Krzysztof Zygrzak nie rezygnuje. - Złożymy zażalenie na prokuraturę.
Konflikt na linii urząd dzielnicy Bemowo - ratusz przy placu Bankowym przybiera na sile. Nieuznawany przez prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz zarząd dzielnicy Bemowo do tej pory nie ma pełnomocnictw kadrowych i finansowych. Burmistrzowie od dwóch miesięcy nie mają umów o pracę i nomen-omen pracują na czarno. Pani prezydent ustanowiła dla Bemowa dwóch swoich pełnomocników: Grzegorza Popielarza, byłego przewodniczącego rady dzielnicy oraz byłego wiceburmistrza Bielan Marka Lipińskiego. To oni mają pełnię władzy i to oni podpisują (lub nie) dokumenty wysyłane z Powstańców Śląskich na plac Bankowy. I zwalniają urzędników lojalnych wobec Zygrzaka.
Krzysztof Zygrzak złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Hannę Gronkiewicz-Waltz. Przestępstwo ma polegać na przekroczeniu uprawnień. Prokuratura po miesiącu odmówiła wszczęcia postępowania nie dopatrując się w postępowaniu szefowej ratusza niczego złego. - Przepisy prawa nie obligują pani prezydent do udzielenia pełnomocnictw zarządowi dzielnicy Bemowo - mówi Przemysław Nowak, rzecznik stołecznej Prokuratury Okręgowej i dodaje, że prawo daje możliwość udzielenia analogicznych uprawnień pracownikom ratusza spoza wybranego zarządu.
Z tą opinią zupełnie nie zgadza się burmistrz Zygrzak. - Prokuratura występuje w roli adwokata Hanny Gronkiewicz-Waltz - mówi. - Nie zostało wszczęte postępowanie, nikt nie został przesłuchany. Nie jest to zatem decyzja prokuratury, ale prywatna opinia pana prokuratora. Złożymy zażalenie na tę decyzję - mówi burmistrz.
Bartosz Milczarczyk, rzecznik stołecznego ratusza twierdzi, że w tej sytuacji zarząd Bemowa może zapomnieć o pełnomocnictwach. - Nie mamy do nich zaufania. Poza tym wybór zarządu Bemowa nastąpił niezgodnie z prawem. Decyzje będą podejmować nasi pełnomocnicy - mówi Milczarczyk i dodaje, że ratusz na placu Bankowym sprawdzi zgodność z prawem wyboru kolejnego członka zarządu.
Pat zatem trwać będzie nadal.
Przemysław Burkiewicz