Potrzeba nowej miotły
25 sierpnia 2006
Na początku sierpnia radni otrzymali informację o przebiegu wykonania budżetu dzielnicy Białołęka m.st. Warszawy za I półrocze 2006 r. Analiza dokumentu potwierdza moje wcześniejsze zastrzeżenia nt. umiejętności zagospodarowania z trudem uzyskiwanych środków finansowych.
Autor jest radnym dzielnicy Białołęka, prezesem Towa-rzystwa Przyjaciół Białołęki |
Oto przykłady - w I półroczu br. zrealizowano 6,45% zadań rocznych (2.245 tys. zł), w tym drogi - 12,82%, gospodarka mieszkaniowa - 0,85%, oświata - 4,29%, oświetlenie - 0,4%. Zatem znowu odprowa-dzimy do miasta niewykorzystane środki. Ile tym razem? Może 10 mln zł, a może więcej? Wkrótce przecież kampania wyborcza, czas ten nie będzie sprzyjał wzmo-żonej pracy obecnego zarządu. Wszyscy zaczną przygotowania do wyścigu na ko-lejną kadencję, rozmydli się odpowiedzialność za cały rok, winni będą "oni", a nie "my". Co oznacza magiczna cyfra 6,45% i jakie ma odniesienie do poszczególnych lat kończącej się kadencji? Ano takie, że jest to najniższy wskaźnik wykonania budżetu za I półrocze, dotychczas średnio kształtował się w okolicy 20%. Liczba zadań rocznych właściwie jest stała, waha się od 31 pozycji w 2003 r. do 43 w 2004 r. W 2005 r. było ich 70, ale tutaj aż 22 zadania to były zakupy inwestycyjne (sztuczne zwiększenie liczby zadań), które w poprzednich latach określano jako jedno zadanie.
Po odebraniu dzielnicy architektury, geodezji, wodociągów i kanalizacji, głów-nymi zadaniami, za które odpowiada zarząd dzielnicy pozostały: drogi, oświata, gospodarka mieszkaniowa, oświetlenie i w małym stopniu kultura i sport. Zmniej-szone i powtarzalne zadania dzielnicy nie spowodowały poprawy zarządzania.
Czy przez 12 lat sprawowania władzy wykonawczej ten sam zarząd (prawie) musi powielać te same błędy? Gdzie są efekty lat doświadczeń? A może rutyna paraliżuje postęp i czyni odpornym na uwagi, inne opinie czy krytykę? Dalej tak być nie może. Nie można ciągle tłumaczyć błędów, podawać powodów uniemożli-wiających działanie z tzw. przyczyn obiektywnych. Nie sposób przekonać miesz-kańców zamazaniem odpowiedzialności, że to nie my. Winy powinniśmy szukać w sobie, zrozumienia u innych.
Oddane środki do miasta z powodu nieumiejętności ich zagospodarowania w tej kadencji to: 2002 r. - 21 mln zł, 2003 - 7 mln, 2004 - 3 mln, 2005 - 7,7 mln zł, razem to prawie 39 mln zł. W przeliczeniu na inwestycje to przynajmniej 6 przed-szkoli lub dwie duże szkoły, parę żłobków albo trzy przychodnie. Wykorzystujemy na cele inwestycyjne 62 do 64% przydzielonych nam środków. Tyle na razie stra-ciła Białołęka. Zapytacie Państwo, jak zamknie się 2006 rok - to jeszcze zagadka.
Trzeba nowego pędu dla Białołęki, nowej wizji, nowej "miotły".
Andrzej Opolski