Potrzeba Anioła
27 sierpnia 2010
Bardzo pozytywne nastawienie mieszkańców naszej dzielnicy do kandydata na prezydenta Bronisława Komorowskiego uwidoczniło się w akcji "od drzwi do drzwi".
Prezydent, według konstytucji, nie posiada uprawnień do bezpośrednich rządów, ale może wpływać na bieżącą politykę. Mając własną wizję państwa, opanowaną sztukę kompromisu i potrafiąc rozmawiać ze wszystkimi stronami politycznej barykady - może wiele zdziałać.
Frekwencja w wyborach prezydenckich pokazuje, że wszyscy potrzebujemy lidera, wokół którego chcemy się zjednoczyć. Lidera, który swoją postawą wzbudza nasze zaufanie, wyznacza cele i je realizuje. Takich osób, tylko na mniejszą skalę, poszukujemy we wszystkich wybo-rach - parlamentarnych, samorządowych czy do władz spółdzielni.
Spółdzielni mieszkaniowej, której jestem członkiem od niedawna, przydałoby się kilku takich liderów lub choćby taki Stanisław Anioł z serialu "Alternatywy 4" w reż. Stanisława Barei. Mobilizował on do pracy społecznej mieszkańców swojego bloku. Sprzątanie klatki schodowej, wiosenne sianie trawy czy blokowy kabaret od-bywały się za jego sprawą. Dziś nie mamy takich gospodarzy domu, ani działaczy. Choć postać Anioła jest groteskowa, pokazuje jak ważny jest lider, który w danym środowisku będzie wyznaczał cele oraz jednoczył do wspólnego działania.
Przedwakacyjne zebranie mieszkańców osiedla Toruńska, na którym wybiera-no członków rady osiedla i delegatów na zebranie przedstawicieli, przypominało ze-branie starych dobrych znajomych. Nie przedstawiano kandydatów, tylko zgłoszono ich szybko z sali i rozpoczęto procedurę wyborczą. Nikt się tego nie domagał, choć kandydatów było więcej niż wybierających. No i wybrano te same osoby, co wcześniej... Może dlatego że nie były to wybory powszechne? Na Bródnie dopiero zmienia się statut spółdzielni i na wolne wybory przyjdzie nam poczekać.
Opinia o zebraniach przedstawicieli nie jest najlepsza - mieszkańcy nie widzą sensu uczestniczenia w nich, bo ich zdaniem nic się nie zmienia. Ponadto, zgodnie z ustawą o spółdzielniach mieszkaniowych, postanowienia z zebrań przedstawicieli nie mają mocy prawnej.
W sąsiedniej, dużej Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej Praga właśnie od-były się powszechne wybory do rady nadzorczej. Poprzednio radę nadzorczą wy-bierali delegaci, wyłonieni - jak na Bródnie - na zebraniach przedstawicieli. Teraz każdy spółdzielca w RSM Praga ma prawo kandydować w wyborach i głosować na osobę, która wzbudza jego zaufanie. Członkowie rady nadzorczej nie mogą być etatowymi pracownikami spółdzielni, więc nie będą się bali utraty pracy kontrolując zarząd spółdzielni. W spółdzielniach, w których wybrano demokratycznie władze, wkrótce nikt nie będzie miał prawa powiedzieć, że "oni" coś postanowili bądź o czymś zadecydowali.
Brak liderów społeczników, brak demokratycznych wyborów, a przez to dopły-wu nowych ludzi, pokazuje, że w obecnej chwili w społeczności spółdzielczej na Bródnie niewiele może się zmienić. Na zebrania przychodzą osoby, które mają czas, czyli w średnim wieku i emeryci. Młodzieży nie ma, bo nie widzi tu dla siebie miejsca, a także dlatego że niewielu młodych jest członkami spółdzielni. Jest jed-nak nadzieja. Demokratyczne wybory i wybór zupełnie nowych przedstawicieli w przyszłości.
Jędrzej Kunowski
radny dzielnicy Targówek
Przydałoby się nam kilku takich liderów
lub choćby taki Stanisław Anioł z serialu "Alternatywy 4".