POPiSowy list na Bemowie. Kampania za publiczne pieniądze?
16 października 2018
Do skrzynek pocztowych mieszkańców trafiło zaskakujące pismo od burmistrza Michała Grodzkiego i jego trzech zastępców. Jako czarny charakter jest w nim wymieniony były burmistrz Jarosław Dąbrowski.
- Mamy nadzieję, że tym razem wynik wyborów będzie jednoznaczny i groźba powrotu do władzy na Bemowie osób, których działalność przyczyniła się do pogorszenia wizerunku naszej dzielnicy zastanie na zawsze oddalona - czytamy w liście do mieszkańców Bemowa, podpisanym przez burmistrza Michała Grodzkiego (PiS) oraz wiceburmistrzów Grzegorza Kucę (PO), Marka Lipińskiego (PO i Błażeja Pobożego (PiS).
W kilku wcześniejszych akapitach znalazło się wyjaśnienie powodów zawarcia w 2016 roku "porozumienia programowego". Według burmistrza i jego zastępców lokalny sojusz z udziałem PiS i PO był niezbędny, by odsunąć od władzy w dzielnicy "środowisko skupione wokół Jarosława Dąbrowskiego". Brakuje informacji, że cztery lata temu wynik wyborów do rady dzielnicy był jednoznaczny. Wygrał komitet Dąbrowskiego a prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz złamała prawo, nie udzielając mu pełnomocnictw, co potwierdził sąd administracyjny. Nie ma także mowy o tym, że rada dzielnicy nie obraduje od wielu miesięcy. PiS i PO straciły w niej większość, więc zaraz po wznowieniu obrad stanowisko straciłby przewodniczący Marek Cackowski (PiS), a wkrótce po nim także burmistrz Grodzki. Aktualny zarząd chwali się także inwestycjami, w tym publicznym przedszkolem przy Pełczyńskiego, którego budowę rozpoczęli poprzednicy.
PKW już wie
Dąbrowski został w liście wymieniony jako burmistrz, który "stracił stanowisko w wyniku tzw. afery bemowskiej", jednak nie ma wzmianki o tym, że nie zapadł w tej sprawie żaden wyrok sądowy, a prokuratura nikomu nie postawiła dotąd żadnych zarzutów. Co więcej, były burmistrz i jego współpracownicy wygrali kilka spraw przeciwko Urzędowi m.st. Warszawy. Komitet Wybieramy Bemowo, z którego startuje Dąbrowski i grupa popierających go radnych, uważa list burmistrza Grodzkiego za czarny PR finansowany z pieniędzy podatników.
- Poinformowaliśmy prokuraturę oraz Państwową Komisję Wyborczą o podejrzeniu sprzeniewierzenia publicznych pieniędzy na cele kampanii wyborczej - informuje Jarosław Dąbrowski. - Członkowie ustępującego POPiSowego zarządu dzielnicy wydali na druk urzędowego listu agitacyjnego do mieszkańców ponad 20 tys. zł z budżetu.
(dg)