Pomnik Lecha Kaczyńskiego w każdej dzielnicy?
26 maja 2017
Dopuszczenie do głosowania mieszkańców nietypowego projektu z Białołęki może oznaczać, że w roku 2019 Warszawę zaleją kolejne kontrowersyjne pomniki.
Wysoka na 2,5 metra i szeroka na 5 metrów ceglana ściana ze znakiem Polski Walczącej, datą 1 sierpnia 1944 i napisem "Bóg Honor Ojczyzna" - taki pomnik już w przyszłym roku może stanąć przed ratuszem Białołęki. Byłby to kolejny na Tarchominie monument, upamiętniający tragedię sprzed 73 lat, po nawiązujących do słynnej rzeźby z Podwala "małych powstańcach" z Erazma z Zakroczymia. Pomysł trójki mieszkańców został dopuszczony do głosowania nad przyszłorocznym budżetem partycypacyjnym, które odbędzie się 14-30 czerwca.
Wielka ściana z napisem "Bóg Honor Ojczyzna" przed ratuszem?
Na co wydać kilkanaście tysięcy złotych? Na przykład: na ścianę z "cegieł koloru ceglanego".
Jak udało nam się ustalić, białołęccy urzędnicy nie konsultowali się w sprawie weryfikacji projektu z Biurem Architektury m.st. Warszawy, które odpowiada za estetykę naszych ulic i placów. Co to oznacza w praktyce? Skoro wystarczy zgłosić pomysł na pomnik w miejscu publicznym i zdobyć odpowiednią liczbę głosów, spór o - na przykład - pomniki tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego może w przyszłym roku przenieść się właśnie na forum budżetu partycypacyjnego. Wystarczy poprawnie złożony projekt i dyscyplina podczas głosowania, by w roku 2019 jedni się cieszyli, a inni wściekali na widok masowo odsłanianych popiersi, tablic pamiątkowych i głazów.
- Nie wyobrażam sobie, żeby przed ratuszem tak dużej dzielnicy mógł powstać pomnik, którego kształtu nie konsultowano z Biurem Architektury - mówi warszawska radna Aleksandra Gajewska. - Pomniki powinny powstawać po długim namyśle, najlepiej w wyniku konkursów z udziałem wybitnych rzeźbiarzy.
(dg)
.