Pocztowe piekło
22 października 2010
Dantejskie sceny rodem z najgorszych koszmarów, nieziemskie kolejki i umęczone urzędniczki w pocztowych okienkach to chleb powszedni na poczcie przy ulicy Myśliborskiej.
Pracownicy mają dość
- Około godziny 20 jedna z pracownic poczty naskoczyła na mnie, że mam za dużo listów (było to kilkanaście sztuk) i że ona już skończyła pracę i ma zaraz autobus. Wyraźnie zdenerwowana stwierdziła, że ma też swoje życie, idzie na zwolnienie i jeśli tak dalej pójdzie, to na tej poczcie nikt nie będzie pracował. Listy jednak przy-jęła. Nie miała wyjścia, bo klient może wejść do placówki na kilka minut przed godz. 20.00 i skorzystać z usług. A za mną wciąż czekało kilkanaście osób - opo-wiada pan Mariusz, stały bywalec poczty przy Myśliborskiej.Kto jest winny?
- Dlaczego skazuje się klientów poczty i jej personel na takie męczarnie? Poczta na Myśliborskiej to duży urząd, mogący obsłużyć dużą liczbę osób i przesyłek, jednak przynajmniej cztery okienka są zawsze zamknięte. Dlaczego tak się dzieje? Czy poczcie brakuje ludzi? A może wieloletnie zaniedbania i niskie płace doprowadziły do tego stanu rzeczy? - zastanawiają się zniechęceni mieszkańcy.Urzędnicy twierdzą, że winny jest... sezon. - Faktycznie jest trudno, ale przy takich absencjach chorobowych nie jestem w stanie nic na to poradzić. Pościągałam ludzi z urlopów, pracownicy mają też krótsze przerwy, ale gdy osiem osób jest nie-obecnych z powodu choroby, to nie jest łatwo - twierdzi Dorota Jarosławska, na-czelniczka poczty przy Myśliborskiej i dodaje, że sytuacja ma się niedługo popra-wić. - Część pracowników wróci niedługo ze zwolnień - pociesza.
Będzie coraz gorzej?
Mieszkańcy obawiają się jednak, że sytuacja wcale się nie poprawi. - Idzie zima, będzie więcej chorych i co wtedy? Czy urzędnicy z poczty o tym pomyśleli? - pyta-ją. - Mieliśmy teraz wyjątkową sytuację - broni się Dorota Jarosławska. Normalnie po południu otwarte jest sześć na dziewięć okienek i wcale nie ma problemu z ko-lejkami - twierdzi urzędniczka i radzi, jak skrócić czas spędzany na poczcie. - Co-raz większą popularnością cieszą się tzw. wrzutki czy możliwość wyjęcia listu pole-conego z własnej skrzynki. Żeby skorzystać z takiej opcji trzeba na poczcie złożyć odpowiednie oświadczenie. Niestety, urząd trzeba odwiedzić w przypadku listu po-leconego z potwierdzeniem odbioru.Nowe poczty tylko w planach
Mieszkańcy sądzą, że to nic nie pomoże. Aktualnie na terenie Białołęki jest dziewięć placówek pocztowych: pięć urzędów i cztery filie. - Na tak dużą dzielnicę to za ma-ło. Czy są jakieś plany uruchomienia nowych oddziałów poczty na Białołęce? - py-tają. - Planujemy utworzyć dwie placówki pocztowe w formie agencji pocztowych, świadczących pełen zakres powszechnych usług pocztowych. Obecnie trwają inten-sywne poszukiwania osób chętnych do prowadzenia takich agencji. Termin urucho-mienia nowych placówek uzależniony jest od pozyskania agentów - wyjaśnia Kami-la Rudnik z Poczty Polskiej.Marzena Zemlich