"Płocka kojarzy się z Płockiem". Jak nazwać stacje metra?
3 lipca 2017
Jednej z radnych dzielnicy nazwa "Płocka" "kojarzy się z Płockiem, a nie Wolą". W ten oto, niezwykły sposób wraca temat nazw nowych stacji metra.
- Proszę o podjęcie stosownych kroków w celu nadania nazwy "Wolska" stacji metra na rogu Wolskiej i Płockiej - pisze w interpelacji radna Agata Pruszczyńska. - Robocza nazwa "Płocka" kojarzy się z Płockiem a nie z Wolą. Poza tym przy Wolskiej będzie tylko jedna stacja metra, więc nie stworzy to możliwości pomyłki.
Co prawda przy Płockiej również będzie jedna stacja a nazwy "Dworzec Gdański" i "Dworzec Wileński" raczej nikomu nie przeszkadzają, ale oryginalna interpelacja radnej to dobra okazja, by wrócić do rozmów o nazwach wolskich stacji metra. Póki co posługujemy się nazwami roboczymi "Płocka", "Młynów", "Księcia Janusza" i "Wola Park", które prawie na pewno zostaną zmienione. Warszawska tradycja mówi, żeby "próbować" nazywać stacje od obszarów, nie od ulic. Niestety często na próbach się kończy i oczywiste propozycje, takie jak "Żoliborz" przy pl. Wilsona i "Mokotów" przy Racławickiej przepadają w głosowaniach rady miasta.
Płocka czy Wolska?
Gdybyśmy konsekwentnie trzymali się wspomnianej zasady, obie nazwy przepadłyby na rzecz... Woli. Na historycznych mapach dzielnicy jej nazwa zawsze była umieszczana w rejonie Wolskiej, Młynarskiej, Górczewskiej i Płockiej. Budowa na skraju tego kwartału stacji metra to idealna okazja, żeby wskazać lokalizację tej "jedynej, najbardziej wolskiej Woli". Spory problem stanowi tu decyzja PKP PLK, żeby stację skm-ki "Kasprzaka", znajdującą się - jak mawiają Amerykanie - pośrodku niczego, przemianować właśnie na "Wolę". Wymyślenie uzasadnionej historycznie nazwy dla peronu wciśniętego między trasę Prymasa Tysiąclecia a Bema jest bardzo trudne. Z dużym zastrzeżeniem można nazwać go "Czyste", ale może lepiej zostawić "Kasprzaka" w spokoju?
"Młynów Narodowy"?
W pobliżu węzła trasy Prymasa z Górczewską mamy już stację skm-ki "Koło" i plac budowy stacji metra "Młynów". Kolejarze zapowiedzieli już, że zmienią nazwę, dopasowując się do propozycji samorządu. I tak powinno być, ale - znając szczęście warszawiaków - radni mogą jeszcze zaskoczyć. Przypomnijmy, że na Pradze ujednolicenie nazw na linii samorząd-kolej zakończyło się klęską. Kolej naziemna to "Stadion", podziemna - "Stadion Narodowy".
Odwrócić Koło ogonem
Po otwarciu metra środek ciężkości wielkiego osiedla na Kole przeniesie się z Obozowej na Górczewską. Propozycja zamiany nazw "Koło" i "Księcia Janusza" wzbudzi pewnie duże kontrowersje, ale na dłuższą metę może okazać się strzałem w dziesiątkę. Pętla tramwajowa znajduje się przecież na samym skraju Koła, które - wbrew temu, co głosi Miejski System (Dez)informacji - ciągnie się na południe aż do parku Szymańskiego i nieczynnej zajezdni przy Redutowej. Z kolei przy samej Obozowej mamy park imienia nikogo innego, jak Księcia Janusza.
Tu jest Ulrychów
Nazwa stacji przy Wola Parku przestanie budzić jakiekolwiek kontrowersje zaraz po tym, jak radni przestaną opowiadać, że "warszawiacy nie są w stanie wymówić nazwy Ulrychów". Oporów przed zaakceptowaniem historycznej nazwy nie powinien mieć też właściciel centrum handlowego, który za własne pieniądze wyremontował pałacyk i pomnik Jana Krystiana Ulricha i uporządkował niewielki park jego imienia.
Dominik Gadomski