Plaga najechań na pieszych. Które ulice najniebezpieczniejsze?
8 czerwca 2015
Najeżdżanie samochodami na pieszych to już prawdziwa plaga. Najniebezpieczniejszymi ulicami Białołęki w ubiegłym roku były Ostródzka, Myśliborska i Odkryta.
Najbezpieczniej piesi mogą czuć się na "starej Białołęce", czyli w Płudach i Choszczówce, chociaż także tam dochodziło w ubiegłym roku do potrąceń (na Mehoffera i Czeremchowej). Większość wypadków w tej części dzielnicy to zderzenia samochodów, do których dochodziło najczęściej na Klasyków i Wałuszewskiej. Tradycyjnie już za niebezpieczną ulicę należy uznać Płochocińską, na której doszło w ciągu roku do ośmiu wypadków, w tym czterech polegających na najechaniu na pieszego. Z kolei na Modlińskiej dochodziło prawie wyłącznie do zderzeń między pojazdami. W rejonie otwartego zaledwie trzy lata temu węzła z ul. Kuklińskiego (dojazd do mostu) i przy ratuszu zderzenia można określić jako masowe. Czyżby Modlińska na tym odcinku znowu wymagała przebudowy?
Fatalnie prezentuje się w statystykach Ostródzka. Co piąty pieszy w Unii Europejskiej ginie w Polsce, a ryzyko potrącenia jest tu trzykrotnie większe, niż w sąsiednich Niemczech. Panie i panowie, noga z gazu! Na krótkim odcinku między Juranda ze Spychowa a Brzezinami zginęła jedna osoba a dwie zostały ranne. Przyczyna? "Najechanie na pieszego". Dokładnie z tego samego powodu zginął pieszy obok parku na Magicznej.
Czy sytuacja jest lepsza na Tarchominie i Nowodworach, gdzie sieć drogowa jest znacznie lepsza i nie brakuje chodników? Wręcz przeciwnie! Na zachód od Modlińskiej na szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych, ale na skrzyżowaniach Myśliborskiej z Porajów i Światowida oraz na Odkrytej do najechań na pieszych dochodziło średnio co trzy tygodnie.
Pod koniec ubiegłego roku kilka spośród najniebezpieczniejszych ulic zostało wyposażonych w progi wyspowe, które spełniają swoją funkcję tylko częściowo, bo większość kierowców przejeżdża między nimi z troski o zawieszenie. Zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby wykazywali się troską o pieszych, bo statystyki wypadków z ich udziałem są w Polsce katastrofalne. Obecnie co piąty pieszy w Unii Europejskiej ginie właśnie w naszym kraju, a ryzyko potrącenia jest tu trzykrotnie większe, niż w sąsiednich Niemczech. Panie i panowie, noga z gazu!
Dominik Gadomski