Plac zabaw dla dorosłych nie dla Bródna?
24 kwietnia 2018
Plac zabaw dla dorosłych, projekt autorstwa Huberta Zembrowskiego, wzbudził w zeszłym roku wiele pozytywnych emocji, ale ostatecznie nie udało się go zrealizować. Dlaczego?
Projekt do realizacji na rok 2017 r. nie przeszedł pozytywnie weryfikacji w budżecie obywatelskim. Dlaczego? Ze względu na lokalizację. Hubert Zembrowski zaproponował budowę placu zabaw dla dorosłych w Lesie Bródnowskim. Urzędnicy uznali jednak, że to niemożliwe. Teren ten nie może być bowiem oficjalnie wyłączony z produkcji leśnej, a ponadto zakres prac określony w projekcie był bardzo duży i wykonanie wszystkich zaproponowanych urządzeń wraz z zachowaniem stref bezpieczeństwa oraz zapewnieniem komunikacji wymagałoby zajęcia znacznej części polany. Według oceniających projekt, urządzenia takie jak trampoliny i ścianka wspinaczkowa są narażone na uszkodzenia, których skutki mogłyby być tragiczne. Dlatego montaż tego typu konstrukcji w lesie, gdzie nie ma możliwości stałego nadzoru stanu technicznego oraz zapewnienia stałej obsługi ścianki wspinaczkowej, jest zwyczajnie niebezpieczne.
Dorośli są jak dzieci
Hubert Zembrowski, nie zrażony porażką, na rok 2018 złożył do budżetu partycypacyjnego kolejny podobny projekt. Tym razem zaproponował budowę placu zabaw dla dorosłych o powierzchni ok. 300 m2.
- W Polsce nie ma placów zabaw innych niż dla dzieci. Wiele źródeł naukowych mówi, że dorośli - jak dzieci - potrzebują swobodnej i twórczej zabawy. To nie musi kończyć się wraz z dzieciństwem. Nie wypada machać nogami, skakać, głośno śpiewać, rysować po chodniku, siedzieć na drzewie? Wielu dorosłych robi to, ale społecznie jest to odbierane jako dziwne. Potrzeba zabawy nie odchodzi wraz z dzieciństwem! - przekonuje. Zaproponował instalację ścianki wspinaczkowej za 30 tys. zł, czterech urządzeń zabawowych za 48 tys. zł, czterech hamaków i leżaków za 6 tys. zł, konstrukcji linowej do wspinaczki za 48 tys. zł, trampoliny za 30 tys. zł oraz elementów małej architektury i urządzenia wokół zieleni. Całkowity koszt projektu zamknąć miałby się w kwocie 206 tys. zł.
Do trzech razy sztuka?
Dziś już wiemy, że projekt ten również nie przeszedł weryfikacji. Dlaczego? Licząc na podpowiedzi urzędników, autor nie wskazał bowiem miejsca, w którym miałaby być zlokalizowana inwestycja.
- Należałoby zaproponować konkretną lokalizację placu zabaw i podwyższyć koszt realizacji do 290 tys. zł - twierdzi Teresa Gołdowska z wydziału inwestycji dzielnicy Targówek. - Z założeń budżetu partycypacyjnego wynika, że aby mieć możliwość zrobienia czegokolwiek, trzeba mieć na to zgodę właściciela terenu. Jak ktoś podejmuje się jakiegoś pomysłu, to musi o tym pamiętać. My jako dzielnica tego za mieszkańca nie zrobimy. To pomysłodawca musi wskazać miejsce realizacji projektu, upewniając się wcześniej, że można je zająć pod taką inwestycję - mówi Rafał Lasota, rzecznik urzędu dzielnicy Targówek. Zatem może w przyszłym roku, do trzech razy sztuka?
(DB)
Nasz komentarz:
"My jako urząd dzielnicy nie jesteśmy od tego, żeby pomagać mieszkańcom. My tu jesteśmy od odsiadywania ośmiu godzin a mieszkańcy, którzy mają pomysły i chcą je realizować, bardzo nas irytują. Mamy przez nich więcej pracy, a pracować nam się nie chce i nie będziemy pomagać we wskazaniu innej lokalizacji. Niech ten uparciuch nie składa tego projektu trzeci raz, bo znów go odeślemy na bambus."
Redakcja