PKP Międzylesie: proszą się o śmierć?
25 lutego 2015
Obraz głupoty w Wawrze. Dzieci wracające ze szkoły, młodzież a także osoby dorosłe spiesząc się do domu, ryzykują śmierć na przejeździe kolejowym w Międzylesiu. Zamiast poczekać, aż rozpędzony pociąg przejedzie, piesi w niedozwolonym miejscu przecinają torowisko.
Okazuje się, że mieszkańcy Wawra za nic mają przepisy ruchu i zasady korzystania z jezdni. Po wyjściu z autobusu najpierw przekraczają jezdnię w niedozwolonym miejscu, lawirując między rozpędzonymi samochodami. Potem wskakują na tory tuż przed lokomotywą. Gdy pociąg przejedzie, kolejna grupa dzieci wchodzi na tory nie bacząc, że z przeciwnej strony może jechać pociąg. I przecież go nie zobaczą, ponieważ stalowy potwór wyjechałby zza stojącego na stacji innego pociągu. Spytałem dróżnika, dlaczego nie reaguje. - Panie, a co ja mogę? Tu bez przerwy ktoś przechodzi. Gdybym mógł, to bym im nie tylko powlepiał mandaty takie, że ojciec z matką by prześwięcili, ale pasem gołe dupska przetrzepał - krzyczy dróżnik i poprawia czapkę kolejarską. - Gówniarze. Na dodatek patrzą w ekraniki tych swoich iphonów czy innych wynalazków, a nie przed siebie. Policja tu powinna mieć swój posterunek, albo chociaż kamerę, i potem ich wszystkich łapać. A starzy? Starych już się nie nauczy - denerwuje się mundurowy. Najgorzej, że jest tak praktycznie na wszystkich stacjach kolejowych linii Warszawa-Otwock. Czy tylko tragedia uświadamia ludziom, jaka to nieodpowiedzialność? I na jak długo?
Przemysław Burkiewicz