REKLAMA

Białołęka

historia »

 

Pedofilskich zarzutów nie zbadano. Pomnik Zawadzkiego stanie w parku

  31 stycznia 2017

alt='Pedofilskich zarzutów nie zbadano. Pomnik Zawadzkiego stanie w parku'
Wojciech Zawadzki (1914-1976) jest patronem Gimnazjum nr 121.
źródło zdjęcia: strona internetowa Gimnazjum przy Płużnickiej

Na początku marca w parku Henrykowskim stanie kamień-pomnik poświęcony Wojciechowi Zawadzkiemu, zasłużonemu białołęckiemu nauczycielowi i bibliotekarzowi. Kamień zostanie odsłonięty, pomimo ciążących na Zawadzkim zarzutów molestowania dziewczynek, ujawnionych w 2015 roku, gdy ulicy prowadzącej do szkoły na Podróżniczej nadano nazwę Braci Zawadzkich.

REKLAMA

W listopadzie 2015 roku pisaliśmy: - Koleżanka zadzwoniła do mnie wstrząśnięta. Była w szoku, że Wojciech Zawadzki, który molestował mnie i ją, ma teraz w Warszawie ulicę. I to prowadzącą do szkoły - mówi Anna Koczwarska, mieszkanka Białołęki, była podopieczna biblioteki prowadzonej przez Zawadzkich. Bohater Białołęki molestował dziewczynki? Bohater Białołęki molestował dziewczynki?
Po tym, jak fragmentowi Podróżniczej nadano nazwę Braci Zawadzkich, do naszej redakcji zgłosiły się osoby, które oskarżają jednego z patronów ulicy o pedofilię.
- Miałam 12 lat, gdy podstarzały Wojciech Zawadzki pocałował mnie w usta. Wsadzał mi także ręce pod spódniczkę - wspomina ze zgrozą Anna Koczwarska z Wiśniewa.
- Miałam 12 lat, gdy podstarzały Wojciech Zawadzki pocałował mnie w usta. Wsadzał mi także ręce pod spódniczkę - wspomina ze zgrozą.

W artykule poprosiliśmy czytelników o zgłaszanie się kolejnych osób, które mogą potwierdzić fakt molestowania dziewcząt. Odzew był bardzo duży. Urzędujący wówczas burmistrz Piotr Jaworski poprosił o pomoc historyków. Chciał, by na podstawie istniejących dokumentów (m.in. w IPN) a także rozmów z mieszkańcami potwierdzili bądź zaprzeczyli zarzutom, zwłaszcza że po artykule okazało się, że dotyczą obu braci Zawadzkich - Wojciecha i Antoniego.

Historyk rozczarował

Zadania podjął się jeden z varsavianistów. Nie wymienimy jego nazwiska z litości, bo cenimy bardzo jego dotychczasową działalność i dorobek, ale musimy napisać, że zupełnie nie rozumiemy, za co urząd dzielnicy wypłacił mu honorarium, ponieważ w ogóle nie zbadał on kwestii zarzutów pedofilskich do Wojciecha Zawadzkiego, czyli nie zrobił tego, czego oczekiwał od niego burmistrz. Z tekstu opracowania wynika, że nie rozmawiał z żadną z ofiar, a swą wiedzę czerpał jedynie z... komentarzy pod artykułem na naszej stronie internetowej. Doszedł do wniosku, że skoro poprosiliśmy mieszkańców o zgłaszanie się kolejnych świadków i nie opublikowaliśmy drugiego artykułu, to znaczy, że nikt się nie zgłosił, a przypadek Anny Koczwarskiej był odosobniony. Ów varsavianista nie skontaktował się z nami, by swoje przypuszczenia zweryfikować, bo gdyby to zrobił, otrzymałby kontakty do osób, które przekazywały redakcji informacje na temat Zawadzkich. Dowiedziałby się również, że z publikacją kolejnego artykułu postanowiliśmy poczekać do jego ustaleń.

Nowe władze dzielnicy, otrzymawszy opracowanie historyka, stwierdziły, że sprawy właściwie nie ma. Na wniosek byłych uczniów, głównie z najstarszego pokolenia, w parku Henrykowskim na początku marca odsłonięty zostanie kamień poświęcony pamięci Wojciecha Zawadzkiego.

Wstąp do księgarni

Oświadczenie autora

- Mój artykuł "Bohater Białołęki molestował dziewczynki?" został napisany rzetelnie - stwierdza kategorycznie Przemysław Burkiewicz po zapoznaniu się z opracowaniem varsavianisty. - Pani Anna Koczwarska zasygnalizowała redakcji "Echa" problem braci Zawadzkich pod notatką (także mojego autorstwa) o zmianie nazwy fragmentu ulicy Podróżniczej na Braci Zawadzkich. Rozmowę z panią Anną Koczwarską odbyłem w jej domu na Wiśniewie. Rozmawiałem także z jej przyjaciółką (rozmowa telefoniczna), która ze względu na wstydliwy charakter sprawy pragnęła zachować anonimowość, co jako dziennikarz uszanowałem.

- Po opublikowaniu artykułu o pedofilskich skłonnościach Zawadzkiego, użytkowany przeze mnie redakcyjny telefon komórkowy, będący jednocześnie telefonem dyżurnym dla Czytelników, dosłownie rozgrzał się do czerwoności - wspomina Przemysław Burkiewicz. - Część osób była oburzona treścią artykułu do tego stopnia, że życzyła śmierci mi i mojej rodzinie. Część jednak potwierdziła rozerotyzowanie nie tylko jednego, ale obu Zawadzkich. Telefony i namiary do tych Czytelników mam zachowane, a osoby te stwierdziły, że są gotowe w każdej chwili potwierdzić swoje słowa.

REKLAMA

Co mówili mieszkańcy po pierwszym artykule?

Było sporo telefonów od osób, które zaprzeczają temu, by bracia Antoni i Wojciech Zawadzcy mieli dopuszczać się lubieżnych czynów wobec dzieci. To głównie przedstawiciele najstarszego pokolenia. - Byłam uczennicą profesorów Zawadzkich zaraz po wojnie i kategorycznie zaprzeczam tym doniesieniom. Byli to dobrzy nauczyciele. Wymagający, ale troskliwi. No i bardzo bogobojni. Przestrzegali przed zabawami w święta kościelne - mówi pani Innocenta Lewandowska, która zadzwoniła do nas aż ze szwajcarskiego Olten. Od innej pani otrzymaliśmy za to zapowiedź modlitwy o śmierć w męczarniach dla pracowników gazety oraz osób, które świadczą o pedofilii Zawadzkich. - Oczerniacie świętych ludzi, ubecy! Pomodlę się, żebyście cierpieli, a wasze ścierwa nie trafiły do poświęconej ziemi - powiedziała jedna z czytelniczek.

REKLAMA

Tajemniczy pamiętnik Wojciecha

Niestety, wiele osób nie tylko potwierdza skłonności Wojciecha, ale świadczy także o pedofilskich i ekshibicjonistycznych zachowaniach obu braci. Na dodatek po Białołęce krąży trudna do zweryfikowania informacja, jakoby ekscesy Antoniego w swoim pamiętniku opisał jego brat Wojciech, ale fragmenty te z pamiętnika zniknęły.

Mieszkańcy wiedzieli

Mieszkanka Wiśniewa: - W czasie wyjazdów na zieloną szkołę, podczas wycieczek nad wodę, Antoni Zawadzki ubierał kąpielówki tak, by wszyscy mogli zobaczyć jego przyrodzenie. To nie było gapiostwo starszego pana, ale celowe działanie. To był ekshibicjonista. Poza tym potwierdzam: całował i obłapiał dziewczynki. Nie wahał się włożyć ręki pod bluzkę tym, którym zaczynały rosnąć piersi - relacjonuje.

Mieszkaniec ulicy Srebrnogórskiej: - Mam 73 lata. O tym, że Wojciech był pedofilem, tego nie wiedziałem. Ale że jego młodszy brat Antoni, owszem. Nawet się z tym nie krył. Całował dziewczynki na ulicy, chodził z nimi za rączkę. To nie był mężczyzna, który poczuł chuć do młodej, ale dorosłej kobiety o pięknych kształtach. Jego interesowały dziesięcio-, dwunastoletnie dziewczynki. Latem pan Antoni opalał się nago przed swoim domem. Gdy widział, że ktoś idzie ulicą, wstawał z leżaka tak, by przechodzień mógł "wszystko" zobaczyć - opowiada.

Antoni lubił zdjęcia

Mieszkanka Wiśniewa: "Pan Antoni był szanowaną osobą w okolicy, bardzo znaną i lubianą. Szanowaną dlatego, iż był to wykształcony człowiek a lubiany i znany z poczucia humoru. Pamiętam, że gdy przychodziłam do biblioteki w okresie letnim, można było go spotkać całego rozebranego. Bez żadnego skrępowania mówił, że jest lato i zachęcał do rozebrania. Kilka razy spotkałam się z taką sytuacją, w której dotykał mojej bluzki zachęcając do jej zdjęcia. Pamiętam, że któregoś dnia chciałam się zważyć na jego wadze i wyraził zgodę, ale po wcześniejszym całkowitym rozebraniu. Pewnego razu pokazał mi zdjęcie dziewczyny z Wiśniewa, która była cała naga. Mówił, że to normalne, że dziewczyny, z którymi wyjeżdża na wycieczki, nie krępują się przy rozbieraniu. Zawsze obracał to w żart z uśmiechem na twarzy. Nigdy nie rozebrałam się przy nim, mimo tego, iż wiele razy nalegał.

Po waszym artykule, kilka dni temu rozmawiałam z moją mamą, która pamięta pana Wojciecha. Potwierdziła, że obaj byli znani z takich rzeczy i mieszkańcy akceptowali ich zachowanie."

To nie Wojciech, to Antoni...

Zwolennicy uhonorowania Wojciecha twierdzą, że wszystko co złe robił tylko Antoni, a Wojciech jest niesłusznie oskarżany. Z tymi argumentami spotkaliśmy się już podczas pisania pierwszego artykułu. Miał to dokładnie zbadać i zweryfikować zatrudniony na polecenie byłego burmistrza historyk. Jego rażąca nierzetelność nie tylko niczego nie wyjaśniła, ale każe nam postawić jeszcze większy znak zapytania przy inicjatywie uhonorowania Zawadzkiego w parku Henrykowskim w sąsiedztwie placu zabaw i - być może wkrótce - placu wodnego dla dzieci. Prawie rozebranych...

(pb, oko)

.
 

REKLAMA

Czytaj na ten temat

Komentarze (4)

 AnnaMaria1960

12.02.2017 16:28

Czy kilkadziesiąt lat po swojej śmierci pedofile nadal mogą molestować swoje ofiary? Tak! U nas na Białołęce!

# Nina2

22.03.2019 13:27

Tyle się mówi teraz o pedofilii. Białołęka też ma swoja historię!

 Matka_Sławka_z_Gdańska

08.04.2019 12:03

Umiłowani?
Matka czytały i uważają, że zaklęte w Kamieniu swoiste "Memento Mori" rozumiane tu, jako zwracanie się ku sprawom przyziemnym, które przemijają wraz ze śmiercią, ono winno być otoczone smukłymi, ginekologicznymi Palcami Prałata, niczym Winoroślą....
Amen.

REKLAMA

 Pani Wiosna

24.05.2019 22:49

Dzięki Wiośnie, każda Polka i Polak do 26 roku życia będą mogli bezpłatnie podróżować po Unii Europejskiej. #wiosna #wiosnabiedronia #KGawkowski
https://imgbbb.com/image/emzjZ
więcej na forum

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

REKLAMA

REKLAMA